Książka „Superfood po polsku” w środku
Cześć, mam na imię Dorota i tworzę przepisy kulinarne z…
Pomyślałam, że skoro książka będzie w sprzedaży wyłącznie w moim sklepie na blogu DorotaKaminska.pl i nie znajdziecie jej w księgarniach, pokażę Wam, jak wygląda „Superfood po polsku” w środku. To książka kucharska z pięknymi zdjęciami (spędziłam nad nimi sporo czasu 😉 ), bardzo ładnie zaprojektowana i wydrukowana na wysokiej jakości papierze, w twardej okładce. I oczywiście zawiera sprawdzone przepisy na zdrowe odżywianie. W dodatku bardzo smakowite :).
Chciałam wydać książkę elegancką, a jednocześnie przejrzystą, o prostej grafice. Koniecznie taką, która będzie nawiązywać do projektu bloga. Zależało mi, żeby obok każdego przepisu znalazło się zdjęcie gotowej potrawy, a instrukcja wykonania była podana w kilku prostych krokach. „Superfood po polsku” to nie są skomplikowane receptury. Nie ukrywam jednak, że niektóre okażą się czasochłonne. Zwłaszcza gdy trzeba będzie poczekać na ukiszenie ogórków czy kapusty albo powolne, całonocne wyrastanie żytniego ciasta na podpłomyki w lodówce. Zapewniam jednak, że warto! Kto ma książkę, z pewnością się ze mną zgodzi.
Książka „Superfood po polsku” – w środku przepisy i piękne zdjęcia
Kliknij i dowiedz się więcej o książce i jej zawartości
Książka jest oprawiona w solidną, twardą okładkę i dodatkowo, w celu zwiększenia jej trwałości, pokryta ładną, matową folią.
Książka jest wydrukowana na papierze 150 g/m2, półmatowym, z delikatnym połyskiem. Nie jest to typowy papier kredowy: kartki są sztywniejsze, mocniejsze i nie prześwitują.
Przepisy, teksty i kolorowe fotografie mieszczą się na 192 stronach. Wymiary książki są zbliżone do formatu B5 (szkolny zeszyt): 165×230 mm.
Książkę rozpoczyna wstęp, połączony z dwiema podstawowymi recepturami (zakwas żytni na chleb i wywar warzywny do zup i sosów) oraz wyjaśnieniem miar i wag, które podaję przy przepisach.
Treść podzieliłam na 7 części: śniadania, obiady, sałatki, przekąski, przetwory i desery. Każda z nich rozpoczyna się od opisu tego, co warto jeść, dlaczego i w jakich proporcjach. Wszystko napisałam prostym językiem i nie ma tutaj skomplikowanych teorii, liczenia kalorii. Pokazuję, że zdrowsze odżywianie może być całkiem proste.
Każdy przepis poprzedzam krótkim wstępem. Podaję liczbę porcji i czas potrzebny na przygotowanie dania. We wskazówkach podpowiadam, czym zastąpić niektóre składniki, np. jajka, mleko lub pszenną mąkę. Wszystko opisuję krok po kroku.
Pomiędzy przepisami, w ramach rozdziałów, opisuję najlepsze polskie superskładniki, które warto na stałe wprowadzić do swojego jadłospisu. Podpowiadam, dlaczego i w jakich ilościach warto jeść ryby, warzywa strączkowe, buraki, jarmuż i brukselkę, kasze, kefir, kiszonki, orzechy i nasiona oraz miód i natkę pietruszki oraz jak je przyrządzać, żeby zachowały jak najwięcej wartości odżywczych.
Książka „Superfood po polsku” – detale
Kiedy pojawił się pomysł na napisanie i wydanie książki, od razu wiedziałam, że chcę taki projekt, który świetnie dopasuje się do wyglądu DOROTA.iN. Przejrzysty, czytelny, bez zbyt wielu ozdobników. To zdjęcia miały być dekoracją, a całość powinna wyglądać nowocześnie i minimalistycznie. Razem z Kasią ze Szpilki, kawa i kultura, która projektowała książkę, wybrałyśmy dwa nowoczesne, ale delikatne fonty. Kasia zaprojektowała też ładne ikonki, które rozpoczynają poszczególne rozdziały i wzmianki o polskich superfoods.
„Superfood po polsku” wygląda elegancko, a dzięki apetycznym fotografiom i różnorodnym recepturom na pewno zainspiruje do przygotowania smacznych potraw!
Cześć, mam na imię Dorota i tworzę przepisy kulinarne z filmami wideo. Jestem autorką książki „Superfood po polsku”, a moje ukochane miasto, w którym mieszkam, to Wrocław :). Uwielbiam gotować i karmić siebie i innych, kiedyś moim hobby było pieczenie serników, a potem „wkręciłam się” w odchudzanie… posiłków ;). Od ładnych paru lat doradzam, jak jeść smacznie i zdrowo (da się!), żeby dobrze się czuć, mieć mnóstwo uśmiechu i energii oraz miło spędzać czas, nie tylko w kuchni.| Więcej o mnie
A ja jestem ciekawa, czy książka była w rękach redaktora i korektora? Zbyt często niestety spotykam teraz publikacje wydane własnym sumptem, które pełne są błędów językowych… Pytam nie tylko jako redaktor, także wielu kulinarnych wydawnictw, ale również czytelniczka i użytkowniczka przepisów, dla której ważne są nie tylko zdjęcia i piękny papier.
Cześć Tami! Niedawno pojawiło się to pytanie na Facebooku :). Teksty sprawdzałam i korygowałam samodzielnie, bo kiedyś zajmowałam się tym zawodowo. Zrobiłam sobie przerwę po ich napisaniu i później wróciłam do czytania, żeby sprawdzić, czy nie ma błędów i nie trzeba ich poskracać. Ale wiem już, że nigdy więcej nie wezmę się sama za korektę po składzie, bo jeden człowiek, pracujący w stresie i z goniącymi go terminami, nie jest w stanie tego wszystkiego ogarnąć bez załamania nerwowego i stanu przedzawałowego ;). Jeśli będę wydawać kolejną książkę, to z chęcią to zlecę innej osobie.