fbpx
Czytasz właśnie
Jak po 18 latach wygrałam z trądzikiem

Jak po 18 latach wygrałam z trądzikiem

Pamiątka z czerwca 2015 :)
4.79/5 (39)

Jako młoda, nastoletnia dziewczyna cieszyłam się piękną cerą. Może z odrobiną zaskórników na nosie, ale bez żadnych pryszczy, udało mi się przejść przez 8 klas szkoły podstawowej. Jako nastolatka w liceum, kiedy u moich koleżanek zaczynały się pojawiać niedoskonałości na twarzy, wciąż miałam śliczną, jasną karnację, bez żadnych wyprysków. Wszyscy powtarzali, że trądzik nigdy nie będzie moim problemem.
A jednak, niespodziewanie, kiedy ciało zaczęło się gwałtownie zmieniać, zaszalały hormony i na moim podbródku pojawiły się nieładne, czerwone, duże pryszcze, których nie sposób było wycisnąć.

Zobacz też: Więcej poradników urodowych

Bolały, rosły przez kilka dni, nie ropiały, po jakimś czasie same schodziły, żeby potem znów powrócić, dokładnie w tym samym miejscu. Miałam 17 lat, kiedy zaczęła się moja trądzikowa historia. Z problemami z cerą borykałam się przez kolejnych 18. Opowiem Wam dziś, jak po latach, wreszcie, wygrałam z trądzikiem. Być może macie podobny problem i moja historia pomoże Wam znaleźć odpowiednie rozwiązanie. Być może macie dzieci lub wnuki, które mają problemy ze skórą. Przyjaciółki, koleżanki, znajomi, rodzina. Przeczytajcie, udostępniajcie, dzielcie się w komentarzach swoimi poradami i spostrzeżeniami.

Trądzik trądzikowi nierówny

Są różne rodzaje trądziku i wiele możliwych przyczyn jego powstawania. Tło hormonalne, stres, alergie, nietolerancje pokarmowe, obniżona odporność skóry na bakterie lub grzyby… Czasami trądzik można mieć spowodowany przez kilka z wymienionych czynników jednocześnie. Pamiętajcie, że w pierwszej kolejności warto zgłosić się do lekarza. Ale… Ja też się zgłosiłam. Problem w podejściu do pacjenta w polskich gabinetach lekarskich, nie tylko dermatologicznych, polega na zaleczaniu efektów choroby, bez identyfikowania ich przyczyny. Małe dzieci, które często chorują na zapalenie oskrzeli, leczy się „do skutku” antybiotykami, zamiast spróbować zastanowić się nad brakiem odporności organizmu na infekcje. Na problemy z przewodem pokarmowym poleca się leki, zamiast nauczyć pacjenta zmiany nawyków żywieniowych. Przez 18 lat żaden dermatolog nie zapytał mnie, jaki prowadzę tryb życia i jak się odżywiam. Czy są produkty, które jem w większych ilościach niż przeciętny człowiek. A może jakichś nie jem wcale? Czy mam dużo stresów w szkole/pracy? Nie dostałam skierowania na żadne badania. I nie wiedziałam, że może sama powinnam o takie poprosić.

Przez lata przepisywano mi żele, maści z antybiotykiem i leki doustne. Tak leczony trądzik znikał, ale potem, ponieważ cały czas nie zidentyfikowano przyczyny jego powstawania, a jedynie zwalczano skutki, powracał. W wielu przypadkach taka metoda się sprawdzi: zalecza się efekty, a po pewnym czasie, kiedy w młodym ciele ustaje burza hormonów, trądzik znika. Gorzej, kiedy przyczyna leży w zupełnie innym miejscu.

Mogłabym długo rozpisywać się, jak wyglądał cały proces mojego leczenia. W skrócie: pierwszym sposobem pozbycia się trądziku, trochę przez przypadek, była wizyta u ginekologa. Likwidacja bolesnych miesiączek przez przepisanie tabletek antykoncepcyjnych (pominę komentarz na temat tego genialnego pomysłu leczenia 17-letniej dziewczyny, którą wtedy byłam ;)) przy okazji pomogła pozbyć się trądziku. Żadnego badania poziomu hormonów. Pryszcze pojawiły się ponownie dwa lata później, po odstawieniu tabletek. Na kilka miesięcy, bo potem znów zaczęłam je przyjmować.

Antykoncepcja, maści, płyny, żele i antybiotyki

Kilka lat upłynęło na niwelowaniu trądziku za pomocą antykoncepcji, na przemian z maściami i antybiotykami. Znikał, wracał. Zawsze w tej samej formie. Grube, bolesne, ogromne grudy pod skórą, które nauczyłam się maskować dobrymi podkładami i korektorami. Pamiętam, jak podczas wakacji u babci zmyłam wieczorem makijaż i gdy wyszłam z łazienki, babcia przestraszyła się, że jestem chora na ospę :).

Żadnego trądziku nie powinno się wyciskać i dziś, kiedy po latach zaczynają wychodzić mi blizny po pryszczach, których dotychczas nie było widać, bo skóra się jeszcze nie starzała, żałuję, że próbowałam na siłę pozbywać się w ten sposób wyprysków. Ale mojego trądziku i tak wycisnąć nie było sposób. Być może ktoś z Was zna ten ogromny ból i wie, jak krwawią miejsca, które wydusza się na siłę, bo obcy, który najwyraźniej zamieszkał pod naszą skórą, nie chce jej opuścić.

Kiedy leki na trądzik przestają działać

Mijały lata, a ja się poddałam. Nowoczesna antykoncepcja, z coraz mniejszą dawką hormonów, nie hamowała trądziku, który, nawet zaleczony, ciągle powracał. Kiedy dowiedziałam się, że mogę się go pozbyć, stosując tzw. retinoidy, pojawił się cień nadziei. Zaczęłam czytać, pytać znajomych, dowiadywać się. Kuzyn i bratowa przeszli kurację i do dziś mają piękne cery. Podpisywali zgodę na leczenie retinoidami i oświadczenie o akceptowaniu wysokiego poziomu ryzyka. Nie wolno zajść w ciążę, można stracić słuch. Lista potencjalnych efektów ubocznych była długa. Pomyślałam, że skoro nawet znane aktorki, np. Cameron Diaz, nie mogą pozbyć się trądziku, widocznie ja też mam taki, którego nic nie usunie. Nie chciałam leczyć się retinoidami. Pogodziłam się z tym, że najwyraźniej umrę pryszczata. Miałam 32 lata.

Osłabiona odporność sprzyja trądzikowi

Po raz pierwszy cera poprawiła mi się podczas wakacji w Australii w 2012 roku. Po powrocie od jednej z dermatolog dowiedziałam się, że może moim problemem nie jest trądzik, a gronkowiec złocisty. Wyobraźcie sobie, że nigdzie we Wrocławiu nie mogłam wtedy dostać pojemników potrzebnych do przeprowadzenia wymazu. Założyłam więc, że widocznie mam gronkowca, który powoduje osłabienie odporności skóry. Przed okresem, podczas stresu, w podróży, zwłaszcza pociągiem lub autokarem. Zawsze w tych samych miejscach, wyskakiwały mi ogromne, bolesne, duże grudy. I że trzeba tę odporność poprawić.

Na jednym z forów przeczytałam o kuracji wyciągiem z liścia oliwnego. Zaczęłam łykać suplement diety w standardowej dawce (ale i tak kupiłam mocniejsze tabletki), a Alina poleciła mi sok z żyworódki na przyspieszenie gojenia ran na skórze. Kuracja zaczęła działać! Efekty można było zobaczyć bardzo szybko. Problem polegał na tym, że wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że już zawsze będę zażywać liść oliwny i smarować twarz sokiem z żyworódki. Który, przy okazji, zaczęłam też pić. Za to wreszcie widziałam efekty, w dodatku wypracowane naturalnymi metodami, bez hormonów i antybiotyków.

Trądzik może się nasilić w trakcie podróży

Wyjazd do USA w 2013 roku odbył się pod znakiem kilku niedoskonałości na skórze, narażonej na osłabioną odporność podczas częstych zmian miejsca zamieszkania, klimatu i amerykańskiej kuchni, niekoniecznie zdrowej, chociaż udało mi się ustrzec przed zjadaniem potraw, które określałam mianem fat-free yet still fool of sugar. Wszystko unormowało się po powrocie do Polski, a ja, obok liścia oliwnego, zaczęłam zażywać przywieziony z Chicago cynk. Na wzmocnienie włosów, chociaż przy okazji pomógł też mojej cerze.

Przełom nadszedł w 2014 roku, kiedy na 3 miesiące wyjechałam do Azji. Wyposażona w ogromny zapas moich suplementów: liścia oliwnego i soku z żyworódki oraz cynku, wyruszyłam w podróż. Obserwowałam jak wyglądają młode dziewczyny w Tajlandii, Wietnamie, Laosie, Kambodży, na Filipinach i Tajwanie. W Azji trudno o nabiał. Zamiast mleka krowiego pija się mleka roślinne. Nie ma jogurtów, kefirów i maślanek. Za to jada się jajka. Zauważyłam, że oprócz mieszkanek otwartego na kulinarne nowości z całego świata Tajwanu, Azjatki raczej nie cierpią z powodu trądziku. Również ja nie miałam z nim przez 3 miesiące problemu.

Osłabione jelita a trądzik

A co, jeśli przez tyle lat moja nietolerancja laktozy i uwielbienie produktów mlecznych potęgowały mój trądzik?

Nie piłam mleka już długo przed wyjazdem do Azji, a na miejscu nie jadłam też żadnych produktów z jego składem. Po powrocie postanowiłam, że nadal nie będę kupować jogurtów i innych pochodnych mleka. Dodatkowo odstawiłam gluten. Zrezygnowałam z owoców zawierających dużą dawkę fruktozy (nietolerancja fruktozy często idzie w parze z nietolerancją laktozy i niech sprawdzi to ten, komu rośnie ciążowy brzuch po zjedzeniu jednego jabłka lub gruszki), cukier zastąpiłam ksylitolem. Może moje problemy z cerą były też związane z problemami w jelitach, przez tyle lat obciążonych nietolerowanymi substancjami? Ograniczyłam przyjmowanie cynku i liścia oliwnego do 2-3 razy tygodniowo. Przestałam przemywać skórę sokiem z żyworódki.

Trądzik, w niewielkiej liczbie w postaci jednego wyprysku, powrócił podczas podróży na Kubę w styczniu 2015 roku. Jedzenie bułek i pizzy połączone z gorszymi warunkami podróżowania i noclegów najwyraźniej nie posłużyło mojej skórze.

Od powrotu z Kuby w lutym 2015 roku nadal nie jem glutenu i nie piję mleka. Nie kupuję jabłek, śliwek, gruszek i miodu, które zawierają najwięcej fruktozy. Pilnuję się z innymi owocami. O soku z żyworódki już dawno zapomniałam. Cynk i liść oliwny zażywam 1-2 razy w tygodniu. Jak mam ochotę, sięgam po nabiał, czasem jem go dużo, potem znów odstawiam, jak mi się znudzi. Ważne, że wreszcie mogę powiedzieć, że nie mam trądziku.

Wygrałam z trądzikiem

Może to wiek, może zbieg okoliczności, a może kompleksowe, zdrowe i świadome odżywianie? W czasach, kiedy byłam młoda, nie było jeszcze Internetu, pełnego informacji, które łatwo odszukać. Dziś mamy o wiele więcej możliwości poznać doświadczenia innych, poczytać, dokształcić się, jeśli trafi nam się lekarz, któremu trzeba sugerować metody leczenia.

Jeśli, podobnie jak ja, borykacie się z problemem wyprysków trądzikowych, poobserwujcie własny tryb życia i dietę. Poszukajcie alternatywnych rozwiązań sami, jeśli nie podsuwa ich Wam lekarz. Dajcie mi znać, jakie macie doświadczenia w leczeniu trądziku. Może przydadzą się komuś jeszcze :).

Podoba Ci się? Oceń lub zostaw komentarz 🙂

45 komentarzy
  • Miałam identyczną sytuację. Zacznę od tego, że dosyć szybko zaczęłam dojrzewać. W wieku 9 lat miałam uzębienie 12 latka, dostałam też pierwszy okres. Całe gimnazjum, liceum, aż do połowy studiów koleżanki borykały się z trądzikiem. Ja miałam gładką buzię. Ani jednej zmiany, przebarwienia, po prostu nic… A do roku 2017. Wtedy wyskoczyła mi pierwsza podskórna gula na policzku. I tak zaczęłam swoją prawie dwuletnią walkę przy pomocy przeróżnych antybiotyków doustnych i miejscowych. Walka zakończona porażką. Kolejni dermatolodzy – metronidazol, tetralysal i milion innych leków – leczenie zakończone porażką. Przestałam się malować. Z jednej strony już się pogodziłam z tym, że nic mi nie pomoże, z drugiej silnie oddziaływało to na psychikę, więc szukałam dalej. Zrobiłam prywatnie wymaz – gronkowiec. Uff ulga. Dobiorą mi leczenie i będzie po sprawie. Cóż… Leczenie na nic się zdało. Zbadałam prywatnie hormony – za pierwszym razem wyszły mi zaburzenia stosunku LH i FSH, wysoka prolaktyna. Lekarz zdiagnozował PCOS. Załamałam się. Przepisał hormony ale zaczęłam też się konsultować z innymi lekarzami. Tak trafiłam do szpitala na Karową w Warszawie na rozszerzone badania. Wyniki bez zarzutu, oprócz wysokiej prolaktyny. Lekarze wykluczyli postawioną wcześniej diagnozę PCOS… Może alergia pokarmowa? Wyniki też ujemne… Czasami były momenty lepsze jak np latem 2021 roku gdzie zmiany zaczęły mi zanikać ale chwilowo…. U mnie problem się nasilał głównie przed miesiączką i przed owulacją a także podczas podróży pociągiem. Za każdym razem wyskakiwały mi nowe zmiany… Zmiany nie zdążyły się zaleczyć i powstawały następne – zawsze w tych samych miejscach, zawsze na policzkach. Po 5 latach nierównej walki zrezygnowałam z wizyt u dermatologów i oddałam się w ręce kosmetologa. Kosmetolog odrzuciła dwuetapowe oczyszczanie, zaleciła nowe kremy i żel do mycia buzi – pielęgnacja sprowadzona do minimum. Zaleciła po raz kolejny badania krwi – wyniki bez zarzutu. Jedynie lekko podwyższony cholesterol pomimo tego, że ogólnie jestem szczupłą osobą. Staram się jeść zdrowo, moja zmora to słodycze, ale te też ograniczyłam. Zaczęłyśmy od serii peelingów chemicznych. Skóra zaczęła się oczyszczać, wysypywało coraz mocniej już nie tylko na policzkach ale też brodzie, czole i szyi. Z każdą kolejną wizytą skóra wyglądała trochę lepiej. Aktualnie jestem po drugim zabiegu dermapen na blizny ale zmiany zapalne ciągle wyskakują… Są mniejsze i zdecydowanie mniej bolesne, bo to ból zmotywował mnie do odwiedzenia kosmetologa. Nie mogłam spać. Budziłam się w nocy kiedy podczas snu przekręciłam buzię na stronę, na której miałam akurat większe guzy. U kosmetologa leczę się od pół roku. Przez ten czas w dalszym ciągu przed owulacją i okresem odczuwam, że moja skóra wydziela więcej sebum i to właśnie wtedy wyskakuje mi najwięcej zmian. Przez te wszystkie lata podejmowałam przeróżne próby – odstawienie mleka, całego nabiału, słodyczy, tabletki z liścia oliwnego, antybiotyki. Cały czas biorę cynk i probiotyki. Nie mówię, że jest cały czas tak samo źle, bo widzę poprawę ale mimo wszystko zmiany zapalne ciągle z jakiegoś powodu występują, a ja już nie wiem gdzie szukać przyczyny…

  • Również zaobserwowałam niesamowitą zmianę skóry po rocznym pobycie w Azji. Inna dieta, inny klimat. Problem znacznie ustąpił za granicą i powrócił wraz z powrotem do Polski. Z własnego doświadczenia potwierdzam, że jest to kierunek warty przeanalizowania.

  • Witam 🙂 mam 35 lat i podobny problem. Można prosić link do suplementów które Pani zażywała na trądzik? Jest tego tyle że nie wiem co wybrać. Pozdrawiam 🙂

  • Pani Doroto,
    Historia kropka w kropkę identyczna, jesteśmy w bardzo podobnym wieku, z tego, co sobie wyliczyłam. W wieku nastoletnim do ukończenia prawie 18 lat nie miałam w zasadzie problemów z cerą, a już na pewno nie nazwałabym tego trądzikiem. Końcówka liceum = początek dramatu. Bolące guzki na całej twarzy zaczęły być codziennością. Badania hormonów zlecone przez endokrynologa wykazały jedynie nieprawidłowości związane z tarczycą – niedoczynność, zresztą z tego co sobie doczytałam, subkliniczna (utajona), ponieważ objawów, szczególnie tych związanych z tyciem, zupełnie u mnie nie widać. Oczywiście po drodze stado dermatologów, antybiotyków, kuracja izotekiem, która pomogła na kilka miesięcy.
    Kiedy przyszło objawienie? Gdy będąc już przed 30tką najadłam się na czczo czegoś, co było naszpikowane mlekiem w proszku. Tragedia z układem pokarmowym i trauma na twarzy jak nigdy dotąd. Oświecenie przyszłot po wizycie u irydologa, do której podeszłam z dużą rezerwą, za namową koleżanki. Obraz tęczówki oka wykazał bardzo duże zmiany w jelitach, pani doktor zapytała, czy często chorowałam w dzieciństwie…odpowiedziałam, że tak…na to Ona, że jestem dzieckiem PRLu, gdzie praktycznie na wszystko przepisywało się antybiotyki =zniszczona flora jelitowa, problem z przepuszczalnością jelita i związanymi z tym reakcjami immunologicznymi organizmu.. Zdziwiona byłam, dlaczego zatem przez tyle lat produkty mleczne nie spowodowały takiego dramatu (problem leżał w laktozie, produkty przetworzone nie powodowały takich sensacji). Pani odpowiedziała, że problem z jelitami to jedno, a burza hormonalna to drugie i mogło to spowodować ogólnie rewolucję. W każdym razie laktoza poszła w odstawkę. Cera sie poprawiła, ale nadal miałam rzuty bolących guzków, nie mogłam swobodnie poruszać twarzą :/ Sporo czytałam w tym czasie o glutenie i przyznam, że trochę podśmiewałam z tej ogólnoświatowej paranoi..dopóki nie trafiłam na profesjonalny artykuł doktora o rzeczywistym wpływie glutenu na jelita, szczególnie te zniszczone licznymi kuracjami antybiotykowymi. Jestem ponad dwa tygodnie po odstawieniu produktów mącznych (z powodzeniem można zastąpić klasyczne pieczywo wypiekami z ogólnodostępnych składników typu mąka kukurydziana, gryczana etc.) i moja twarz, ku wielkiemu zdziwieniu, szybko zaczęła się goić, a było już naprawdę źle. Trądzik bardzo zaniżył moją samoocenę przez wszystkie lata, mam nadzieję, że po 40tce w końcu będę się cieszyć w miarę normalną cerą, żeby bez kompleksów w końcu wyjść do ludzi bez tapety na twarzy, choć ze względu na blizny przede mną jeszcze długa droga. Obawiam się jedynie jak ognia tego, co Pani napisała o powolnym włączaniu do diety wyeliminowanych składników. Czytałam, że organizm może po takim odstawieniu zareagować dość gwałtownie :/
    Dziękuję za artykuł, bardzo mi pomógł i wiele rzeczy uświadomił

  • Witam. Mam identyczny problem… chodzę od lekarza do lekarza.. zastanawiam się nad zrobieniem testów na nietolerancję i alergie pokarmowe. Czy Pani robiła ?
    Dziękuje i pozdrawiam 🙂

  • Pani Doroto, dziękuję za ten wątek.
    Chciałam tylko spytać: i pani i większość osób w komentarzach opisujecie swoją wieloletnią walkę z trądzikiem, która zaczęła się w wieku 13-20 kilku lat. Czy to był trądzik młodzieńczy?
    Ja mam trądzik różowaty, a nawiedził mnie on w 45 roku życia (dermatolog powiedział: to choroba starych ludzi 😉
    Czy powyższe pani wskazówki i uwagi dotyczą też „trądziku starczego”?

    • Dzień dobry! Pani Joanno, ja opisuję trądzik młodzieńczy. Jeśli chodzi o różowaty, to jego przyczyny mogą być bardzo różne. Tłusta, ciężkostrawna dieta może być jedną z nich. Ale do tego dochodzi też np. stres, hormony i wiele innych. Proponowałabym na początek nie odstawiać całkowicie glutenu i nabiału, tylko zerknąć na talerz i szczerze ocenić, co jada Pani na co dzień. Np. ile dziennie warzyw innych niż ziemniaki pojawia się na talerzu. Bo często jest tak, że w codziennym menu dominuje pieczywo, jajka, wędliny i inne mięsa. A z warzyw to dwa plasterki pomidora na kanapce i łyżka surówki do obiadu. Oczywiście nie wiem jak jest u Pani, ale podpowiem, że warto zacząć od wprowadzenia zasady, że warzywa niskoskrobiowe powinny zajmować połowę talerza. Mięso 1/4 talerza i ziemniaki/kasza/ryż również 1/4 talerza. To naprawdę bardzo fajna i najprostsza zasada zdrowego odżywiania. Na pewno warto, nie tylko ze względu na trądzik różowaty, zadbać o zróżnicowane posiłki pełne warzyw, jeśli obecnie takich Pani brakuje.

  • Moja historia wygląda bardzo podobnie. 38 lat na karku a za mną 15 lat walki. Kilka kuracji antybiotykami, dziesiatki masci, plynow, sordkow naturalnych, suplementow. Endokrynolog, alergolog,gastrolog, ginekolog i osmiu dermatologow. Nawet biorezonas mimo, iz nie wierze w takie czary. Diety eliminacyje nabial, gluten. Kwasy. Lasery. W koncu kuracja izotekiem. Bardzo skuteczna. 100 % satysfakcji i ogromna radość po latach niepowodzen i okropnej dziury w budzecie. Izotek odstawiony. Mija miesiać i wszystki wraca do stanu sprzed kuracji. Po tylu latach walki wiem,ze nabial na pewno szkodzi. Mleko w proszku jest zabójstwem dla mojej skory. Ale to nie wiele. Jestem bezsilna. Tradzik zabral mi młodość i radość z życia

    • Przykro mi bardzo :(. Może jeszcze, jeśli masz dobre wyniki, spróbuj zrobić post warzywno-owocowy? To jedyna rzecz, jaka przychodzi mi do głowy, skoro wszystkie inne opcje już sprawdziłaś. Był czas, kiedy sama rozważałam kurację Izotekiem, ale bałam się bardzo tych wszystkich efektów ubocznych i ostatecznie zrezygnowałam. W moim przypadku na szczęście problem udało się rozwiązać po zmianie stylu odżywiania.

  • Czy na początku diety było u Pani pogorszenie cery ? Jestem na diecie beznabialowej, bezglutenowej i bezcukrowej 6 tygodni i jak na razie nie widzę żadnej poprawy. A mam wrażenie że nawet jest gorzej.

  • Czy miała Pani na początku wrażenie że cera strasznie się pogorszyła, trądzik nasilił? Stosuje dietę 6 tygodni i jak narazie mam wrażenie że cały czas jest gorzej. Trochę się załamuje już.

    • U mnie tak nie było, ale zdarza się, że następuje taki wysyp. Proszę pamiętać, żeby dbać o odpowiednio dużo warzyw w diecie, żeby organizm codziennie dostawał potrzebne witaminy i minerały.

  • Po jakim czasie stosowania diety bezglutenowej, beznabialowej i bezcukrowej powinna być widoczna poprawa cery trądzikowej?

    • U mnie poprawa zaczęła się po ok. 2 miesiącach, a łącznie trwało to 3 miesiące. Potem stopniowo wprowadziłam nabiał, a z cukrami i glutenem pilnuję się do dziś, choć dopuszczam od czasu do czasu.

  • Pani Doroto, moja historia wyglądała jota w jotę tak jak Pani. Z tym, że u mnie w wieku dwudziestu paru lat trafiłam do kompetentnego endokrynologa-ginekologa, który stwierdził u mnie policystyczne jajniki. I jak u Pani na trądzik pomogła dopiero identyczna, jak u Pani dieta. Polecam sprawdzić stan hormonów, w szczególności tych męskich.

    • Dzień dobry! Majonez to olej rzepakowy, musztarda i żółtko, ewentualnie inne dodatki, które trzeba sprawdzić na opakowaniu. Jeśli nie masz na nie stwierdzonych alergii, to można jeść. Byle to była 1 łyżka dziennie, a nie pół słoika :). Jeśli trądzik jest na tle hormonalnym, to najpierw warto uregulować hormony. Jeśli trądzik jest na tle jelitowym (grube, bolesne, nie nadające się do wyciśnięcia grudy), to trzeba uregulować pracę jelit. Pójdzie za tym poprawa odporności i cery. Polecam Ci przeliczyć zapotrzebowanie organizmu na białko (dziennie jest to 0,8-1 g białka na każdy kilogram masy ciała) i odstawienie lub zredukowanie nabiału i mięs oraz glutenu – ale jeśli odstawienie, to okresowe i dobrze byłoby w tym czasie zjadać inne produkty bogate w minerały, roślinne białko oraz wapń. Odstawienie na zawsze i nie zastąpienie innymi produktami będzie skutkowało niedoborami ważnych składników odżywczych. Tak jak pisałam – ja po pewnym czasie stopniowo wprowadzałam wszystkie wyeliminowane produkty i obserwowałam, co się dzieje. Dziś jem nabiał i gluten oraz słodkie owoce, ale wszystko zgodnie z zapotrzebowaniem organizmu, nie w dużych ilościach. Biały ser to też nabiał, czyli dużo białka. Banany z kolei zawierają dużo roślinnych cukrów. Więc na początek można odstawić i obserwować efekty.

  • bardzo ciekawie opisany temat. jedno pytanie czy sok z żyworódki, który stosowałas to wyciąg na spirytusie czy tez świeżo uzyskiwany sok?

  • Jestem po trzech tygodniach odstawienia glutenu.Cera poprawiła się lecz mimo wszystko zrobiło mi się pare pryszczy.Zmartwiło mnie to bo niby jest lepiej ale nie do końca.Może to wina nabiału.Przez ten czas jadłam troche masła,sera żółtego i białego,jogurt i kawał sernika bez spodu.
    Widzę że bez pomocy dietetyka nie obedzie sie zeby sobie nie zaszkodzić odstawianiem lub ograniczaniem glutenu i nabiału.Czy Pani też korzystała z takiej pomocy?
    Czy jada Pani majonez i ketchup (z tych lepszych nie tak oszukanych).Bo ja troszkę zjadłam majonezu ale nie sądze żeby mi zaszkodził bo z natury jest bezglutenowy.Troche mnie to wszystko nurtuje.

  • Witam,
    ja zmagam sie z trądzikiem na klatce piersiowej (najprzykrzejsze dla kobiety) i częściowo na twarzy już od 13 lat.tak jak pani pisała dermatolodzy nie szukali przyczyny tylko przepisywali maście a problem nie znikał.Nie zlecili nawet wymazu na gronkowca, o którym to badaniu nawet nie wiedziałam a dowiedziałam się że istnieje coś takiego całkiem niedawno.Ginekolog… o zgrozo!!!! bez badań hormonalnych od razu chciał przepisać tabletki antykoncepcyjne.Nie zgodziłam się na ich zażywanie.Tak bardzo miałam juz dość trądziku i straciłam nadzieje że ona sam w końcu przejdzie , a jestem już po trzydziescte, że zaczełam szukac pomocy u ginekologa-endokrynologa.Zlecił on szereg badań aby zobaczyc czy problem tkwi w zaburzonej gospodarce hormonalnej.Okazało się że wyniki mam dobre.lekarz upatrywał probleu w układzei pokarmowycm i zasugerował abym odrzuciła gluten w pożywieniu na 6 tygodni i jedncześnie zażywała cynk i flore bakteryjna w tabletkach i zobaczyła po tym czasie efekty.Jestem po paru dniach diety i w moim odczuciu ma mi się na lepsze..dam znać za jakiś czas czy faktycznie problem tkwił w glutenie.Dziękuje za Pani artykuł i cenne uwagi.

    • Widzę, że historie naszych trądzików są całkiem podobne. Trzymam kciuki, żeby problem zniknął również u Pani raz na zawsze. U mnie w końcu jest od tamtego czasu dobrze i teraz pozwalam sobie na gluten i nabiał, ale w ograniczonych, rozsądnych ilościach. Polecam jeszcze kiszonki, świetnie działają na jelita i nie tylko :D.

  • Pani Doroto,
    bardzo dziękuję za ten artykuł. W końcu udało mi się dotrzeć do fachowego źródła, opartego na własnych doświadczeniach życiowych osoby piszącej. Z trądzikiem zmagam się od chwili, gdy zaczęłam być nastolatką. W chwili obecnej mam 27 lat i od czerwca zeszłego roku poważny problem z trądzikiem, jakiego nie miałam nigdy wcześniej. Stan mojej skóry wołał o pomstę do nieba, we wrześniu 2016 roku trafiłam do kolejnego dermatologa, kolejne maści, leki. Przyniosły ulgę – do chwili, kiedy upłynęły około dwa miesiące nim skończyłam je stosować. Od około 3 tygodni moja skóra zaczyna być w coraz gorszej kondycji, pojawiają się coraz to nowe wypryski, dlatego również postanowiłam się przyjrzeć mojej diecie oraz środowisku organizmu, które może sprzyjać pojawieniu się nieproszonych gości w postaci np. gronkowca, którego obecność wykazał wynik wymazu pobranego z twarzy.
    Stąd dwa moje pytania do Pani z nadzieją i prośbą o odpowiedź:
    – jaki wyciąg z liścia oliwnego Pani stosuje (stosowała)?
    – celem eliminacji glutenu i mleka z diety: mam problem z kaszą jaglaną czy też innymi produktami, na opakowaniach których zawarte są informacje, iż produkt MOŻE zawierać gluten/mleko, itd. Kiedy widzimy taki napis, należy kategorycznie zrezygnować z zakupu owego produktu czy też wystrzegać się tylko takich, na których jest napisane, że produkt ZAWIERA gluten/mleko, itd, a wskazanie, iż MOŻE zawierać uznać tylko jako praktyką zapobiegawczą producentów i informację, iż kasza jaglana (inne) przy produkcji mogła znajdować się obok produktów, które zawierają gluten? ( rozumiem, ze kasza jaglana sama w sobie jest produktem bezglutenowym?). Jeśli lepiej ich unikać, to czy jest jakaś kasza jaglana, w której nie ma glutenu?
    Z góry dziękuję za odpowiedź
    Marcelina

    • Dzień dobry, dopiero teraz mam czas na to, żeby wyczerpująco odpisać, więc przepraszam za opóźnienie. Mam nadzieję, że uda się Pani poradzić sobie z trądzikiem i że znajdzie się na niego sposób. Dieta jest bardzo istotna, choć warto też zrobić badania poziomu hormonów wg skierowania od ginekologa. Zanim podsunie pomysł na zażywanie tabletek antykoncepcyjnych lub stosowanie krążków hormonalnych, co z reguły ma miejsce i potem ten trądzik mamy uśpiony, dopóki nie odstawimy hormonów.

      – Zażywałam liść oliwny Meridian, ten o zwiększonej mocy.
      – Całkowita eliminacja glutenu, nawet w śladowych ilościach, jest konieczna jedynie przy celiakii, ponieważ w przypadku tej choroby gluten powoduje zanikanie mikrokosmków jelitowych. W przypadku trądziku wystarczy odstawienie tego, co gluten zawiera w naturze, czyli pszenicy, jęczmienia i żyta. Ale nie na zawsze, polecam po pewnym czasie, gdy cera się unormuje, stopniowe wprowadzanie niewielkich ilości glutenu, żeby całkowicie nie odzwyczaić od niego organizmu. Jedzony w nadmiarze zachowuje się w jelitach jak plastelina, ale w rozsądnych ilościach, np. w orkiszowym lub żytnim pieczywie zjadanym 2 razy w tygodniu na śniadanie, nie będzie szkodzić :).
      – To samo polecam w przypadku mleka. Jeśli nie ma pani zdiagnozowanej ciężkiej nietolerancji laktozy, warto, po unormowaniu się stanu skóry, wprowadzać w niewielkich ilościach przetwory mleczne, a samo mleko też wypijać od czasu do czasu, żeby organizm całkowicie nie przestał produkować trawiących go enzymów.

      I na koniec polecam jeszcze przyjrzeć się ilości zjadanego w codziennych posiłkach białka. Zasada jest prosta: 0,8-1 g białka na każdy kilogram masy ciała dziennie (chyba że codziennie intensywnie uprawia pani sport, wtedy może to być nawet liczba 2 g białka dziennie na każdy kg masy ciała). I z tego 1/3 powinna być białkiem zwierzęcym (mięso, ryby, przetwory mleczne), a 2/3 białkiem roślinnym (kasze, warzywa strączkowe). Być może w Pani diecie, podobnie jak w diecie większości Polaków, jest za dużo białka, bo najłatwiej jada się mięso i przetwory mleczne, a zapomina o warzywach i kaszach czy ryżu. Wspominam o tym na wypadek, gdyby ktoś podsunął Pani pomysł odstawienia nabiału :).

      Mam nadzieję, że rozwiałam wątpliwości. Trzymam kciuki za pomyślny rezultat i życzę wytrwałości :*.

  • Droga Doroto,
    gratuluję wygranej walki z trądzikiem 🙂 ja toczę nierówną walkę od 5 lat.. w pon. byłam u kolejnego dermatologa, który jako jeden z wielu dopiero kazał mi wyeliminować z diety nabiał (w tym wieprzowinę i kurczaka) – to jakie mięso ja mam jeść 😀 i zastosować dietę o niskim indeksie glikemicznym. Czy taka dieta eliminująca jest bezpieczna? Sama nie wiem co mam jeść 🙁 pomocy. Problem jest również taki, że nie cierpię ryb, sam zapach mnie odrzuca… Do tego przy 168 cm wzrostu ważę 52 kg i nie chciałabym schudnąć.

    pozdrawiam 🙂

    • Cześć Paulino. Dobrze, że trafiłaś na lekarza, który potrafi zasugerować, że trądzik może być związany z tym, co się je. Problem w tym, że zaczęła panować moda na odstawianie nabiału, co faktycznie początkowo daje dobre efekty i niektórzy lekarze przekazują tę informację, chociaż nie każdy ma przygotowanie dietetyczne. Sugeruje się odstawiać nabiał dlatego, że w diecie większości Polaków jest za dużo białka, bo jemy głównie mięsa, nabiał i ziemniaki. Nie jestem fanką diet eliminacyjnych przeprowadzanych w podążaniu za modą, na podstawie informacji wyrwanych z kontekstu, bo po dłuższym czasie mogą spowodować niedobory niektórych składników w organizmie. Jeśli coś odstawić, to na krótko, ale potem stopniowo to wprowadzać z powrotem, jeśli nie ma się na dany składnik stwierdzonej na podstawie badań alergii. Bo np. odstawiając nabiał, trzeba dostarczyć do organizmu m. in. wapń z innych źródeł i jeśli się o to nie zadba w dłuższym czasie, to osłabią się kości i zęby. Więc może warto przedyskutować z lekarzem, czy w Twoim przypadku nie wystarczyłoby nabiał ograniczyć, chyba że lekarz wskazał jakiś konkretny powód i dalsze badania, np. w kierunku alergii. Jeśli nie, to to, co bym zrobiła na Twoim miejscu, to przed całkowitym odstawieniem nabiału przyjrzała się najpierw Twojemu aktualnemu jadłospisowi: ile razy w tygodniu jesz mięso i jakie. Ile zjadasz jogurtów, serów, wypijasz mleka, dodajesz śmietany do jedzenia. Czy na Twoim talerzu połowę zajmują warzywa inne niż ziemniaki – to jest podstawa zdrowej i zróżnicowanej diety i to brak warzyw w diecie często powoduje, że żołądek wypełniamy zbyt dużą ilością chleba, mięsa czy nabiału. Czy nie zjadasz za dużo cukrów tj. jak biały cukier, słodziki i owoce (a na nich mnożą się potem bakterie w jelitach i to nie tylko kwestia uporczywych wzdęć, ale także problemów z cerą). Ważysz 52 kg, więc Twoje dzienne (orientacyjne) zapotrzebowanie na białko, jeśli jesteś zdrowa i nie chodzisz codziennie na trening i nie masz ciężkiej pracy fizycznej, to 42-52 g (0,8-1 g białka na każdy kilogram masy ciała). Z tego 1/3 powinna być białkiem zwierzęcym, czyli 14 g. Pozostała część powinna pochodzić z roślin, np. strączkowych czy kasz, które również zawierają sporo białka. To są oczywiście normy dzienne, ale jeśli zdarzy Ci się jednego dnia zjeść więcej białka, to drugiego zjesz go mniej i bilans będzie się zgadzać. Ważne, żeby zgadzał Ci się tygodniowy :D. Kurczak i wieprzowina to nie nabiał, a mięso. Czy lekarz podał powód, z którego sugeruje je odstawić?

  • Moje problemy z trądzikiem zaczęły się jak miałam 13 lat. Teraz mam 27. Wypróbowałam wszystkich metod leczenia łącznie z retinoidami (po prawie roku męczenia się z efektami ubocznymi miałam piękną cerę, niestety po kilku miesiącach trądzik wrócił). Aktualnie biorę tabletki antykoncepcyjne, miałam zaburzenia hormonalne, za dużo testosteronu, nieregularne miesiączki i teraz cera jest ok, nie ma wyprysków. Każdy ginekolog mówi mi że jeśli je odstawię to trądzik na pewno wróci. W między czasie zachowarałam na hashimoto i refluks. Odrykłam że nie toleruję nabiału i kiedy nie jem produktów mlecznych nie mam żadnych dolegliwości gastrycznych. Tabletki antykoncepcyjne zawierają laktozę i wiem, że nie są dobre przy hashimoto, właściwie chciałabym je odstawić, ale tak się boję że ten potworny trądzik i huśtawka hormonalna wrócą i myślę sobie, że po tym całym rollercosterze z hashimoto nie mam na to siły. Ten artykuł jednak dodał mi trochę otuchy. Może jednak trądzik by mnie tak ostro nie zaatakował jeśli kontynuowałabym dietę bez nabiału i bez glutenu.
    Nabiał odstawiłam ze względu na refluks i wreszcie przestałam mieć dolegliwości (gastrolog mnie leczył przez rok lekami, bezskutecznie i nawet nie zasugerował zmiany diety), teraz próbuję z glutenem właśnie ze względu na hashi. Trochę mnie pocieszyłaś Twoją historią, dzięki:)

    • Trzymam kciuki :). Zawsze radzę, żeby ostrożnie podchodzić do diet eliminacyjnych, bo niosą ryzyko niedoboru różnych składników odżywczych i jeśli po nich następuje poprawa, to potem jednak eliminowane produkty stopniowo wprowadzać i obserwować reakcję organizmu. Ale w przypadku hashimoto to akurat inna sprawa (choroba z autoagresji), więc faktycznie może się okazać, że z niektórych produktów będzie trzeba zrezygnować na zawsze. Myślę, że w Twoim przypadku warto po prostu wybrać się do dietetyka i niech ułoży jadłospis. Czasem jest tak, że trądzik nie powstaje w wyniku hormonów, tylko z powodów „jelitowych” – to oczywiście duże uogólnienie, ale myślę, że wiadomo, o co mi chodzi :).

  • Mi trądzik zaczął się nasilać gdy miałam ok. 17-18 lat – można powiedzieć, że dorastanie, hormony (przed okresem więcej), ale utrzymuje się już 7 lat, więc raczej po takim czasie powinno mi się już ustabilizować. Dermatolodzy proponowali tabletki i maści, ale nic nie pomagało na dłużej. Ostatnio zaczęłam pić kawę bez mleka – od liceum piłam codziennie kilka kubków, z ciekawości też zaczęłam kupować serki bez laktozy (bardziej na jelita). Cera uległa znacznej poprawie, więc może coś w tym jest. 🙂

    • Jeśli to nie hormony i żadna alergia, to jest duża szansa, że albo problem w jelitach (np. przez przerost mikroflory bakteryjnej spowodowany przez cukry, w tym laktozę), albo za dużo białka w diecie (i nie mam tu na myśli tylko nabiału, a ogólnie: mięso, ryby itd.). Warto sobie policzyć zapotrzebowanie dzienne organizmu na białko (0,8-1 g na każdy kg masy ciała, chyba że regularnie trenujesz więcej niż 3 razy w tygodniu, wtedy norma może wzrosnąć nawet do 2 g) i pamiętać, że 1/3 całego białka zjadanego dziennie powinna pochodzić z produktów zwierzęcych (np. mięso, ryby, owoce morza, nabiał), a 2/3 z roślinnych (np. warzywa strączkowe, kasza). W zeszłym roku skończyłam kurs dietetyki i widzę sporo powiązań trądziku z moją dietą. To przebiałkowanie to częste zjawisko we współczesnej diecie, dlatego z reguły wielu osobom z trądzikiem pomaga odstawienie nabiału. Nie dlatego, że on sam w sobie im szkodzi, tylko że w ten sposób zmniejszają spożycie białka :).

  • Czy produkty bez laktozy są rozwiązanie problemu? Spożywała Pani produkty tego typu? Czy lepiej w ogole wystrzegac się nabiału krowiego?

    • Produkty bez laktozy z reguły zawierają inny rodzaj cukru, który nadaje im smak, więc rzadko z nich korzystałam. Raczej sama przygotowywałam i nadal przygotowuję mleka roślinne. Przy okazji polecam czytać etykiety i wystrzegać się wszystkiego, co zawiera mleko i mleko w proszku. W domowych jogurtach czy kefirach laktoza jest przetworzona w trakcie procesu fermentacji i takie produkty mleczne można stosować. Ale polecam spisywać sobie przez tydzień swój zwykły jadłospis i potem wyliczyć, ile było w nim jakich składników i porównać to do norm dla danej wagi ciała (zapotrzebowanie na białko). Bo może okazać się, że nie tyle trzeba ograniczyć nabiał, co białka ogólnie, a ich nadmiar też ma wpływ na cerę :).

    • Nie zażywam obecnie żadnego, trądzik ustąpił raz na zawsze :). Od czasu do czasu pozwalam sobie na gluten, kiedy jem na mieście, piję kefir po pół szklanki dziennie, ale nie przesadzam z nabiałem w diecie, poza tym w ogóle nie używam cukru, a cynk dostarczam w kapuście i owocach morza.

        • Nie jestem niestety specjalistką w dziedzinie suplementów, więc mogę zaproponować wyszukanie informacji o badaniach przyswajalności cynku i ich rezultatach. Sama wyczytałam, że najlepiej przyswajalne są związki pikolinianu cynku lub glicynianu cynku.

  • U mnie problem był podobny ale trądzik mi znikał całkowicie gdy brałam tabletki antykoncepcyjne. Gdy zrobiłam przerwę na prawie rok – trądzik znów się pojawił i to ze zdwojoną siłą. Konsultacji z dermatologami miałam wiele, antybiotyki i maści powodowały tymczasowe zaleczenie ale nie rozwiązywały przyczyny problemu. Dopiero pewien endokrynolog uświadomił mi że mój trądzik jest zależny od androgenów, i gdy przyjmuję tabletki antykoncepcyjne znika całkowicie. Przyczyn trądziku może być wiele od tych siedzących w nas, po czynniki zewnętrzne takie jak nieodpowiednie kosmetyki lub higiena. Tak z własnego doświadczenia to podpowiem tylko, że wyjątkowo dobrze sprawdzał się u mnie zwykły miód z pasieki, sprawiał że grudy znikały, szybciej się goiły a skóra była dobrze nawilżona. Zapewne nie jest to sposób dla każdego, ale czasem warto spróbować. A dieta to rzecz najważniejsza, od kiedy przeszłam na taką bez sztucznych dodatków czuje się lepiej a moja cera jest bardziej promienna.

  • Wiesz co, to chyba nie zbieg okoliczności, bo ja miałam podobną historię. Miałam trądzik jakieś 7-8 lat, retinoidów nie brałam, ale antybiotyki owszem – oczywiście nie pomagały, żadne maści też nie. Z czasem zauważyłam, że znacznie gorszą cerę mam po wypiciu mleka – wystarczy jedna kawa z mlekiem, żeby od razu wyskoczyła wielka, boląca krosta. Trafiłam do szpitala z zupełnie innych przyczyn i przez tydzień nie jadłam żadnego nabiału, samo szpitalne jedzenie, które daje się osobom po operacjach, czyli generalnie nic surowego, absolutnie żadnych jogurtów, które uwielbiałam. Po tym tygodniu cera wyglądała zupełnie inaczej, więc odstawiłam mleko i przetwory mleczne, nawet lodów na śmietance nie jadłam. To było rok temu i do tej pory nie mam takich problemów z trądzikiem jak miałam, wychodzę z domu bez makijażu, co wcześniej nie wchodziło w ogóle w grę. Oczywiście raz na jakiś czas coś tam małego się pojawi, ale to na ogół moja wina – czasem jakiś twarożek zjem albo jogurt do truskawek 🙂 Owoce mi nie szkodzą, ale mleko, serki, jogurty, twarożki – od razu powodują zmiany na skórze. Rozpisałam się strasznie, ale może komuś te Twoje i moje obserwacje się przydadzą 🙂

  • Zwróciłaś mi uwagę na problem nietolerancji fruktozy… Moim problemem jest wiecznie wzdęty brzuch. Pomimo odpowiedniej wagi (54 kg na 165 cm) mój brzuch wygląda jak w 7 msc ciąży. Muszę sprawdzić tą fruzktozę. Oczywiście gluten i laktoza wykluczone. Dzięki za ten trop 🙂

    • Powodzenia :))). Spróbuj najpierw odstawić wszystko, co będzie miało wskaźnik wyższy niż 1. I potem, po kilku tygodniach, jeśli faktycznie zauważysz różnicę, można stopniowo próbować wprowadzać te produkty, które mają wskaźnik wyższy niż 1, ale tak niewiele wyższy :). Oczywiście można też zrobić sobie testy, są chyba dwie metody. Ale jeśli wywala brzuch po jabłkach, gruszkach i śliwkach, to w sumie bez testów wiadomo, że to fruktoza :).

  • Ja miałam problemy od 13 roku życia mniej więcej. Kuracje u dermatologa, wizyty u kosmetyczki i nic (kurajce retinoidami musiałam przerwać, bo miałam straszne krwotoki z nosa). Kiedy skończyła 19 lat ktoś mi powiedział, że to może być problem z produktami mlecznymi. Po wyeliminowaniu mleka trądzik zniknął całkowicie. Pojawia się teraz tylko, po zjedzeniu/wypiciu produktów mlecznych (mniej więcej po 3 dniach). Moim problemem nie jest cukier (laktoza), ale białko (kazeina), także produkty bezlaktozowe, ale mleczne powinny też być wykluczone z mojej diety. Po 8 latach dalej ciężko mi żyć głownie bez serów, ale od razu widać na twarzy, kiedy sobie odpuszaczam.
    Cierpiałam też na chroniczne zapalenie zatok, bez antybiotyków raz na pół roku i tabletek przeciwbólowych raz w tygodniu nie mogłam funkcjonować. Lekarze twierdzili, że w sumie nic mi nie jest. Usłyszałam od znajomego, że choroby autoimmunologiczne mogą być spowodowane nietolerancją glutenu. I tak 4 lata jestem na dicie bezglutenowej i od tego czasu tylko jedne raz miałam zapalenie zatok, a migreny całkowicie zniknęły. Tak jak ciężko mi powstrzymać się od jedzenia produktów mlecznych, z glutenem nie mam problemu. Pachnące bułeczki, ciasta, mogą sobie leżeć na stole i tak ich nie tknę.

  • Od kiedy przestałam jeść gluten (może raz na dwa miesiące zjem coś z konieczności lub z kaprysu, w stylu croissant lub sos z mąką) cera mi się poprawiła! Mam o wiele mniej wyprysków, ale sama już nie wiem czy to jest dokładnie dlatego: zmieniłam też kosmetyk (na piankę do mycia twarzy Clinique, no powiedz mi, że jak kosztuje 25 euro to nie będzie działać ;)) i mieszkam w Hiszpanii, może to słońce mi tak „maskuje” póki co.. (I tak codziennie nakładam sobie krem na twarz SPF 30 lub 50). Jest dokładnie tak, jak mówisz, najważniejsze, to nie faszerować się lekami, a obserwować styl życia, odżywianie, itp.

Leave a Reply

Your email address will not be published.

© 2009-2024 | Dorota Kamińska blog kulinarny, przepisy, podróże i styl życia | Wszystkie prawa zastrzeżone | Część odnośników na blogu to afiliacyjne linki partnerskie | Moja książka: Superfood | Silnik: Wordpress | Serwer: Bookroom