Cześć, mam na imię Dorota i tworzę przepisy kulinarne z…
Miejsce, które warto odwiedzić, będąc miłośnikiem gotowania i mając w Sydney do dyspozycji kuchnię, w której wykorzysta się zakupione tu pyszności. Sydney Fish Market: kupuje się tu wszelkiego rodzaju ryby i owoce morza – zarówno hurtowo jak i w detalu. Przyjeżdżam tutaj pociągiem miejskim i żałuję, że trafiłam tu ostatniego dnia mojej podróży oraz że jest już późno, a ja mam mało czasu.
Zobacz też: Więcej relacji z mojej podróży do Australii
Wysiadam na stacji znajdującej się po drugiej stronie drogi, bo do Sydney Fish Market z centrum dojeżdża się miejskim tramwajem. Choć przez cały pobyt w Australii nikt mnie nie zaczepiał, tutaj, ostatniego dnia, podejrzanie wyglądający panowie proponują mi randkę ;). Uwalniam się od nich tak szybko, jak to możliwe i przechodzę do środka, po drodze sprawdzając mapę.
Sydney Fish Market to miejsce zaopatrzenia dla hurtowników, sklepów i restauracji, ale także strefa dla klientów detalicznych, którzy robią tu zakupy lub przyjeżdżają do jednego z punktów gastronomicznych.
Sydney Fish Market – jak wygląda
Obejrzyj bezpośrednio na moim kanale na YouTube
Powinnam przyjechać tutaj rano, kiedy panuje największy ruch i wybór oferowanych artykułów jest ogromny. Teraz, w środku dnia, nie dostanę już np. mięsa krokodyla, które chciałam przyrządzić na ostatnią kolację. Ale nawet o takiej porze można zobaczyć, jak dużo targ ma do zaoferowania, a ceny, choć na polską kieszeń są wysokie, dla Australijczyków są tu atrakcyjne.
Oprócz ryb i owoców morza oraz skorzystania z oferty jednej z kilkunastu restauracji można tu także kupić sery, bakalie, owoce morza i inne artykuły spożywcze. To nie jest takie miejsce jak Queen Victoria Market w Melbourne, bo wnętrze detalicznej części Sydney Fish Market przypomina raczej kulinarną galerię handlową, ale cieszę się, że mogłam je zobaczyć i zrobić tu zakupy.
Ruszam w dalszą drogę po mieście, a krokodyla będę musiała „upolować” podczas innej podróży :).
Cześć, mam na imię Dorota i tworzę przepisy kulinarne z filmami wideo. Jestem autorką książki „Superfood po polsku”, a moje ukochane miasto, w którym mieszkam, to Wrocław :). Uwielbiam gotować i karmić siebie i innych, kiedyś moim hobby było pieczenie serników, a potem „wkręciłam się” w odchudzanie… posiłków ;). Od ładnych paru lat doradzam, jak jeść smacznie i zdrowo (da się!), żeby dobrze się czuć, mieć mnóstwo uśmiechu i energii oraz miło spędzać czas, nie tylko w kuchni.| Więcej o mnie