Cześć, mam na imię Dorota i tworzę przepisy kulinarne z…
Choć moją filozofią zakupową jest minimalizm i nawet butów mam kilka razy mniej niż kiedyś, jest jeden element garderoby, na którego punkcie kiedyś oszalałam i przez dwa lata kompletowałam, czekając na wyprzedaże i długo szukając odpowiednich modeli: moje torebki, a właściwie kolekcja torebek na cały rok.
Zobacz też: Moje stylizacje
Wszystkie moje torebki mają wspólną cechę: łączy je prostota i uniwersalność kolorów, które pasują do wszystkiego. Może poza czerwienią, ale z kolorystyką mojej garderoby minimalnej łączy się akurat doskonale. Moja kolekcja torebek składa się wyłącznie z modeli bez dużego logotypu i przewrotnie postanowiłam, że nie chcę kupić tej marki, bo, choć fajna, mają ją wszyscy ;).
Dwie, czy może liczniejsza kolekcja torebek?
Pisałam niedawno, że w życiu kobiety potrzebne są w zasadzie tylko dwie torebki. Przeczytałam to kiedyś w książce Radzki: jedna na co dzień, uniwersalna, która pomieści wszystko, co ze sobą zabieramy, wychodząc z domu. Druga na wieczór, nieduża, jako dekoracja i do przechowania portfela z dokumentami, szminki i telefonu. Ale bywa czasem tak, że do szczęścia torebek potrzeba więcej, choć jestem zdania, że miłością powinno się darzyć ludzi, a nie przedmioty. O ile ubrań mam niewiele, torebek posiadam sporo i, obok butów, apaszek i biżuterii, to jeden z łatwiejszych sposobów na to, żeby zwykła, uniwersalna odzież wyglądała ekstra, a cała stylizacja miała to „coś”. Poza tym zawsze można znaleźć powód do posiadania kolejnej torebki i wytłumaczenie, czemu się ją kupiło ;). A tak na serio, to moja lista jest od dawna zamknięta i kolejne będę kupować, gdy któraś z aktualnych ulegnie zużyciu lub zniszczeniu.
Podstawowa torebka na co dzień – brązowa i wielka
Pomieści wszystko i ma długi pasek do przymocowania kluczy, dzięki czemu można je łatwo wyjąć z tak dużych rozmiarów torby, bez konieczności zdejmowania jej z ramienia i poszukiwania ich na dnie. Długość paska wystarcza do tego, żeby dosięgnąć kluczami do zamka w drzwiach, nadal mając torbę na ramieniu. Zależało mi na brązowej torebce o prostym kroju, bez wielu ozdób. Jedna z Czytelniczek poleciła mi tę markę i jestem bardzo zadowolona z zakupu. Jedyne, czego brakuje w tej torbie, to zamknięcie, ale możliwość „targania” ze sobą dużego notebooka w eleganckiej torebce rekompensuje tę małą niedogodność.
Gdzie kupić: Wielka brązowa torba Dziki Józef
Duża torebka czarna
Pamiętam, że długo szukałam większej torebki w czarnym kolorze, o prostym kroju, ze srebrnymi wykończeniami. To była moja pierwsza markowa torba. Od kiedy mam tę dużą, brązową, rzadko sięgam po poniższą, czarną, zwłaszcza że notebook jest odrobinę za duży i nie mieści się w tym modelu. Jeśli okaże się, że przez cały rok jej nie nosiłam, to sprzedam :).
Gdzie kupić: Czarna torebka Wittchen
Czarna torebka na łańcuszku – gdy nie muszę mieć ze sobą tak dużo
Druga z torebek, po które często sięgam. Latem częściej noszę ją w roli eleganckiej torebki na wieczorne wyjścia, a w pozostałe pory roku sprawdza się zarówno jako dzienna, jak i wieczorowa. Ma dwie opcje regulacji długości łańcuszka i nie posiada przesadnej liczby ozdób.
Gdzie kupić: Czarna torebka Furla Cherie
Biała torebka na lato – gdy wszystkie inne okazują się za ciemne
Wiosna i lato to czas na tę jasną, pojemną torebkę. Chciałam taką, która, obok bieli, będzie miała odrobinę czerni, żeby pasowała też do czarnych sandałków. Odrobinę sportowa, ale to elegancka, biała torba, która przyciąga wzrok.
Gdzie kupić: Biała torebka Calvin Klein
Brązowa torebka na łańcuszku – gdy czarna jest zbyt elegancka, a duża brązowa okazuje się zbyt duża
Czułam, że by mi się przydała i jest to jedna z częściej noszonych torebek. Choć mała, to bardzo pojemna, bo ma szerokie dno.
Gdzie kupić: Brązowa torebka na łańcuszku Patrizia Pepe
Czerwona torebka na łańcuszku – bo zawsze chciałam mieć czerwoną
I nie mam innych argumentów, które wytłumaczą, czemu ją kupiłam ;).
Gdzie kupić: Czerwona torebka na łańcuszku Wittchen
Biała kopertówka
Czasami wykorzystuję ją jako pokrowiec na tablet, ale kupiłam po to, żeby mieć w swojej kolekcji jedną kopertówkę. Prosta, ale elegancka i z „pazurem”. Pasuje do wszystkiego!
Gdzie kupić: Biała kopertówka Rebecca Minkoff
Czy chciałabym mieć w swojej kolekcji torebkę luksusową? Oczywiście! Uważam, że są piękne i wyjątkowo wykonane, choć nie wszystkie, bo niektóre kojarzą mi się z rosyjskimi turystkami z międzynarodowych lotnisk ;). Jestem jednak zdania, że cena, jaką płaci się za luksusową torebkę, niejednokrotnie przekraczająca wartość używanego auta, jest za wysoka. W koszt wykonania torebki i projektu oraz materiałów wliczona jest cena, jaką płaci się za realizację marzeń, przynależność do określonej grupy społecznej, luksus, historię marki i legendę. Te torebki muszą być drogie, żeby nie każdy mógł je mieć. Wolę wydać taką kwotę na zagraniczną podróż.
A Wy? Jakie torebki macie w swoich kolekcjach, a które są na Waszych listach marzeń?
Cześć, mam na imię Dorota i tworzę przepisy kulinarne z filmami wideo. Jestem autorką książki „Superfood po polsku”, a moje ukochane miasto, w którym mieszkam, to Wrocław :). Uwielbiam gotować i karmić siebie i innych, kiedyś moim hobby było pieczenie serników, a potem „wkręciłam się” w odchudzanie… posiłków ;). Od ładnych paru lat doradzam, jak jeść smacznie i zdrowo (da się!), żeby dobrze się czuć, mieć mnóstwo uśmiechu i energii oraz miło spędzać czas, nie tylko w kuchni.| Więcej o mnie
Choć u mnie zestaw jest maksymalnie minimalistyczny (jak we wstępie, dwie torebki;), to ten proponowany przez Ciebie wydaje się bardzo sympatyczny. Obawiam się jednak, że przenoszenie za każdym razem całej zawartości (całkowicie niezbędnych) przedmiotów z jednej torebki do drugiej skończyłoby się w moim wydaniu katastrofą:P
Znam to :))). Też miałam ten problem, ale od jakiegoś czasu po prostu pomadki ochronne do ust, chusteczki higieniczne, płyny do dezynfekcji i kremy do rąk mam w dwóch podstawowych torebkach, które noszę najczęściej. Pozostałe klamoty to i tak takie rzeczy, które wyjmuję po powrocie do domu. Ale pamiętam, że kiedyś mi któraś z Czytelniczek podpowiedziała, że można mieć w torebce przezroczysty wkład, taki jak moja kosmetyczka do bagażu podręcznego, i tam wrzucać wszystkie pierdółki, które łatwiej w ten sposób przenieść ;).