Pączki z różą na drożdżowym cieście, smażone na smalcu, delikatne i puszyste. Zamiast 7 żółtek jest tutaj mieszanka żółtek i całych jajek. Pączki z różą można lukrować lub posypać cukrem pudrem, są przepyszne!
½kgmąkipszenna, typ 500-550 (poznańska lub luksusowa)
3żółtka
1jajko
1szklanka mleka
25mlspirytusu
8łyżek cukru
50gmasła¼ kostki
¼laskiwanilii
½cytryny
50gdrożdży
Do smażenia
500gsmalcu
Do dekoracji
cukier puder
Do nadzienia
marmolada z róży
Instrukcje
1 szklankę mąki mieszam z ciepłym mlekiem, 3 łyżkami cukru i rozkruszonymi drożdżami do konsystencji gęstej śmietany. Odstawiam do wyrośnięcia – powinny podwoić swoją objętość.
Żółtka i jajko ucieram z pozostałym cukrem za pomocą miksera elektrycznego.
Stopniowo dodaję mąkę i ucieram nadal. Gdy ciasto będzie już zbyt gęste, wyjmuję mikser i dosypuję pozostałą część mąki.
Dodaję spirytus, miąższ z laski wanilii, sok z cytryny i startą cytrynową skórkę.
Dodaję wyrośnięty rozczyn drożdżowy, wyrabiam ciasto drożdżowe. Wyrabiać należy dość długo, żeby do ciasta dostało się jak najwięcej ciepła od ręki i bąbelków powietrza. Pod koniec wyrabiania dodaję stopione masło.
Ciasto powinno wyjść dość luźne i odrywać się od ręki. Przykrywam ściereczką i zostawiam do wyrośnięcia w ciepłym miejscu.
Jak tylko ciasto zacznie wyrastać, zaczynam formowanie pączków. Z kawałka ciasta (ok. 40 g) kulam kulkę, spłaszczam w dłoniach, tworzę zagłębienie.
Do zagłębienia nakładam 1 łyżeczkę marmolady z róży. Zaklejam, jeszcze raz kulam kulkę i układam zlepioną stroną do dołu, na lekko omączonej stolnicy. Przykrywam ściereczką i zostawiam do wyrośnięcia.
Gdy pączki wyrosną, smażę pojedynczo w 1,5-litrowym garnku, na smalcu rozgrzanym do ok. 175 °C (trzymałam garnek na najmniejszym palniku, na ¼ mocy). Tłuszcz nie może być zbyt gorący – pączki usmażą się z wierzchu i pozostaną surowe w środku. Nie może być też zbyt zimny – wtedy „wypiją” zbyt dużo smalcu.
Każdy pączek dokładnie omiatam z mąki (nie będzie pryskać i palić się w smalcu), zaczynam smażyć wierzchnią częścią do dołu, następnie obracamy szczypcami lub cedzakiem, dosmażamy sklejony spód.
Jeśli nie chcę, żeby wokół pączka utworzyła się obrączka, delikatnie dociskam go szczypcami, żeby głębiej zanurzył się w smalcu.
Gotowe pączki osączam na papierowym ręczniku z nadmiaru tłuszczu, studzę i posypuję cukrem pudrem lub lukruję.