Cześć, mam na imię Dorota i tworzę przepisy kulinarne z…
Kiedy padła propozycja, że nasze niespodziewane, tygodniowe wakacje spędzimy na Teneryfie, od razu zamarzyła mi się piesza wyprawa na wulkan El Teide, choć nie miałam pojęcia, jak wysoko trzeba się wspinać, czy trasa jest trudna do pokonania i co trzeba zabrać ze sobą na czas pobytu na górze.
Zobacz też: Więcej relacji z naszej podróży na Teneryfę
Po Teneryfie jeździliśmy przez 7 dni samochodem, a wejście na wulkan zaplanowaliśmy jeszcze w czasie pobytu w Polsce. Wiedzieliśmy, że zechcemy wejść na sam szczyt pieszo i nie będziemy korzystać z możliwości wjazdu lub zjazdu kolejką linową, za to spędzimy noc (a właściwie kilka godzin) w schronisku Altavista u podnóża samego krateru. Mariusz poświęcił sporo czasu jeszcze przed odlotem, żeby posprawdzać informacje o tym, co jest potrzebne, czego nie wolno i ile trwa wejście oraz zejście.
Wulkan El Teide – dojazd samochodem do kolejki lub pieszego szlaku
Widok wulkanu kusi z większości miejsc na wyspie, przez które się przejeżdża, a dojechać do El Teide można autem na bezpłatne parkingi u podnóża góry: jeden znajduje się przy dolnej stacji kolejki linowej Teleferico del Teide, a drugi, mniejszy, przy początku pieszego szlaku obok Montana Blanca. Pamiętajcie, że szczyt to ponad 3700 m n.p.m i, jeśli na górę planujecie wejść/wjechać bez nocowania w schronisku, trzeba mieć osobne pozwolenie na wejście, bo codziennie wpuszcza się tu ograniczoną liczbę osób.
Szczyt El Teide to wysokość, gdzie panuje zupełnie inna temperatura i pogoda niż u podnóża i położenie, na którym dokucza choroba wysokościowa, która może objawić się z różną intensywnością i na wiele sposobów: zawroty głowy, zadyszka, kaszel, ból głowy, osłabienie, nudności – to tylko niektóre z nich. My zaryzykowaliśmy i wyprawę samochodem na wulkan rozpoczęliśmy z „poziomu 0” czyli plaży przy oceanie, na której spędziliśmy noc w samochodzie. Gdybyśmy mieli wjeżdżać na szczyt kolejką, mogłoby skończyć się to nieprzyjemnie. Na szczęście w czasie wspinaczki łatwiej przyzwyczaić się do mniejszej ilości tlenu i innego ciśnienia.
Dojazd samochodem pod wulkan El Teide z większości miejsc na wyspie prosto do parkingu będzie trwać ok. 1-2 godziny, ale gorąco polecamy przeznaczyć pół dnia na podróż i wykorzystać ten czas na podziwianie przepięknych widoków i wykonanie pamiątkowych zdjęć. Pamiętajcie, żeby zawsze zamykać okna i drzwi w samochodzie na czas postoju! Jedna z Czytelniczek na Facebooku ostrzegała przed złodziejami, którzy na pobocznych parkingach czyhają na nieuważnych, zmęczonych turystów i „czyszczą” im samochód z kosztowności, w czasie gdy ci robią sobie zdjęcia.
Polecamy przejażdżkę drogą TF-38 po prostym odcinku, z takim pięknym widokiem!
Samochód razem z zamkniętymi w bagażniku walizkami zostawiliśmy na parkingu przy Montana Blanca. W walizkach, owinięte w ręcznik, zamknęliśmy jedzenie, którego nie zdążyliśmy zjeść, a nie chcieliśmy zabierać na samą górę. Noce są tu bardzo zimne, więc przez 24 godziny absolutnie nic mu się nie stało i nawet jogurty były nazajutrz, w południe, przyjemnie chłodne.
Wulkan El Teide na Teneryfie i piesza wyprawa – co zabrać
Na górę zabraliśmy sprzęt fotograficzny (Mariusz niósł nawet statyw, żeby fotografować nocne niebo), po 4 litry wody na osobę (na górze można kupić wodę butelkowaną w schronisku w cenie kilku EUR za butelkę lub bezpłatnie skorzystać z czajnika i zalać wrzątkiem przyniesioną ze sobą kawę czy herbatę). Kuchnia w schronisku dysponuje naczyniami, sztućcami, płytą grzewczą z palnikami i kuchenką mikrofalową. Polecam wnieść na górę lekkie, gotowe dania do mikrofalówki (my postawiliśmy na tortille, mieliśmy też banany, batoniki owsiane i przygotowane własnoręcznie kanapki). Widzieliśmy turystów z konserwami w puszkach lub słoikami – ciężkie to i nie polecam, zwłaszcza że śmieci trzeba znieść potem w plecaku, bo nie wolno zostawiać ich w schronisku.
Na górze będzie chłodniej, po drodze może wiać mocny wiatr. Samo podejście pod koniec jest skaliste i chociaż mnie udało się pokonać tę trasę w moich czerwonych trampkach, gorąco polecam zabudowane buty trekkingowe (ewentualnie tenisówki do biegania) i stanowczo odradzam trekkingowe sandały i wszelkie inne buty, które nie są przeznaczone do górskich wędrówek, nawet jeśli planujecie wjazd kolejką (UWAGA! Kolejka nie wjeżdża na sam szczyt i częsty jest widok turystów ubranych niemal jak na plażę, trzęsących się z zimna na górze i zastanawiających, czy wspinać się do końca, czy może zostać przy górnej stacji Teleferico, popatrzeć na widoki i zjechać).
W trasie nie ma miejsc przeznaczonych na toalety, więc „za potrzebą” idzie się za skałę ;).
Warto zabrać śpiwór, bo chociaż w schronisku jest pościel, to na samym szczycie, przed wschodem słońca, uratuje Was przed zmarznięciem. Przyda się termos, do którego przed opuszczeniem schroniska warto wlać gorącą kawę lub herbatę. Na pewno przyda się „czołówka” i/lub latarka ręczna. Kurtka, polar, a nawet czapka i rękawiczki. Tak, na Teneryfie, chociaż trudno w to uwierzyć ;). Obowiązkowo okulary przeciwsłoneczne.
W schronisku nie ma pryszniców, więc przydadzą się chusteczki higieniczne dla niemowląt, ale na szczęście górną partię ciała można umyć w umywalce, w niezbyt ciepłej wodzie. Ręcznik własny, najlepiej lekki, turystyczny i szybkoschnący.
Zachwyciły mnie cudowne widoki i roślinność: w drodze na El Teide można podziwiać kwiaty, których nie spotkacie nigdzie indziej na świecie. W górnych partiach unosi się ich piękny zapach i słychać bzyczenie pszczół. Coś niesamowitego, czego się tutaj nie spodziewałam!
Miłośnicy minimalizmu i spokoju nacieszą oko i uspokoją ducha. Jeśli górskie wędrówki działają na Was uspokajająco, tutaj odetchniecie i zbierzecie myśli. Mało osób pokonuje tę trasę pieszo. Może to i dobrze, bo nie uświadczycie tłoku jak na Giewoncie :).
⅔ podejścia do schroniska to w miarę łatwa trasa, bez wystających kamieni, miejscami dość płaska. Całość, od parkingu do schroniska, pokonaliśmy w 3,5 godziny, z wieloma przerwami na zdjęcia, które ma się ochotę robić co kilka kroków. Zaplanujcie, że podejście może Wam zająć nawet 5 godzin, jeśli macie słabszą kondycję. Trochę żałowaliśmy, że nie mamy kijków trekkingowych, ułatwiłyby wejście i zejście, za to trzeba byłoby je odkładać za każdym razem, kiedy sięgałoby się po aparat.
Ostatnia część podejścia do schroniska robi się skalista. Mocniej wieje wiatr, nagle robi się dużo chłodniej, a zadyszka przychodzi co kilka kroków. To efekt dużej wysokości. W Peru żuje się kokę, a na Teneryfie trzeba sobie poradzić, robiąc przerwy na wyrównanie oddechu. Przygotujcie się na to, że będzie ich na tym końcowym odcinku mnóstwo :).
Przed wyjazdem i wspinaczką na wulkan koniecznie przeczytajcie regulamin schroniska. Godziny otwarcia, kiedy można dostać pokój, kiedy trzeba opuścić itp. Na miejscu nie zawsze jest obsługa znająca angielski, więc im więcej dowiecie się przed wyjazdem, tym lepiej.
Do schroniska dotarliśmy ok. 17.00. Myślałam, że pójdziemy obejrzeć zachód słońca, ale na szczęście Mariusz wybił mi z głowy ten pomysł. Warto odpocząć i spróbować przespać choćby kilka godzin, co nie jest łatwe w wieloosobowych pokojach z piętrowymi łóżkami, które skrzypią przy najmniejszym nawet ruchu. Polecam stopery do uszu.
Podejście ze schroniska Altavista na sam szczyt Pico del Teide
O 3.00 w nocy, spakowani, zabierając wszystkie rzeczy ze sobą, wyruszyliśmy ze schroniska na szczyt. W przerwie, w punkcie widokowym, razem z Agnieszką i Pawłem – parą poznaną kilka godzin wcześniej – próbowaliśmy robić nocne zdjęcia pięknie ugwieżdżonego nieba. Jeśli lubicie obserwować gwiazdy i planety, tutaj zobaczycie ich całe mnóstwo, a widok drogi mlecznej zapiera dech w piersiach!
Moje zdjęcia robiłam bez statywu, kładąc aparat na kamieniach i podpierając różnymi częściami garderoby. I tak są poruszone, za to „pierwsze koty za płoty” :D.
Owinięci wszystkimi możliwymi ubraniami, zajęliśmy miejsce na skałach na szczycie i czekaliśmy na wschodzące słońce.
Pierwszy raz w życiu widziałam coś takiego! Góra rzuca cień na ocean. Niesamowity widok, zwłaszcza że po zachodniej stronie niebo również nabiera pomarańczowej barwy!
Zmarznięta, zeszłam wcześniej, czekając przy górnej stacji kolejki na Mariusza, Agę i Pawła. Razem zeszliśmy potem na parking do samochodu.
Przy dobrej widoczności Gran Canaria maluje się na horyzoncie.
To była fantastyczna wyprawa i cudownie było czuć przyspieszone bicie serca, kiedy zza horyzontu wyłaniało się wschodzące słońce, ogrzewając promieniami nasze zmarznięte twarze. Z zamkniętymi oczami, wdychając okrutny zapach siarki, który od czasu do czasu wydostaje się ze skalnych szczelin, siedzieliśmy na szczycie, na najwyższej jak dotąd wysokości, którą udało nam się zdobyć i nie mogliśmy wyjść z podziwu, jak piękna i różnorodna jest Teneryfa – malutka wysepka u wybrzeży wielkiej Afryki.
Wulkan El Teide na Teneryfie – co zabrać
- Plecak turystyczny średni, np. Vaude Jura 20 l za ok. 270 zł
- Rozgałęźnik Power Cube, cena ok. 65 zł
- Power Bank Urban Revolt, cena 39,99 zł
- Minikosmetyczka podróżna Sephora, cena 20 zł lub podobny model
- Chusteczki dezodorujące Sephora, 10 sztuk, cena 19 zł
- Chusteczki oczyszczające Sephora, 10 sztuk, cena 15 zł
- Stopery do uszu 3M
- Tołpa miniaturowe kosmetyki, ceny od 5,99 do 15,99 zł oraz próbki, cena 1 gr za sztukę
- Krem z filtrem do twarzy UVA/UVB 50 lub wyższy, np. Lancaster, 50 ml, cena 99 zł
- Chusteczki odświeżające dla niemowląt, cena ok. 10 zł
- Kubek termiczny Fjord Nansen, cena 59 zł
- Latarka czołówka, np. Mactronic, cena ok. 49 zł
- Ręcznik szybkoschnący Nabaiji Decathlon, cena ok. 29 zł
- Polar lub softshell, ceny ok. 100-800 zł
- Kurtka z kapturem przeciwdeszczowa, ceny ok. 100-800 zł
- Kijki trekkingowe, cena ok. 89 zł
- Buty trekkingowe, ceny ok. 100-500 zł
- Lekki śpiwór Spokey, cena ok. 119 zł
- Okulary przeciwsłoneczne, cena 199 zł
- Rękawiczki (cienkie, opcjonalnie)
Cześć, mam na imię Dorota i tworzę przepisy kulinarne z filmami wideo. Jestem autorką książki „Superfood po polsku”, a moje ukochane miasto, w którym mieszkam, to Wrocław :). Uwielbiam gotować i karmić siebie i innych, kiedyś moim hobby było pieczenie serników, a potem „wkręciłam się” w odchudzanie… posiłków ;). Od ładnych paru lat doradzam, jak jeść smacznie i zdrowo (da się!), żeby dobrze się czuć, mieć mnóstwo uśmiechu i energii oraz miło spędzać czas, nie tylko w kuchni.| Więcej o mnie
Bardzo ciekawie opisana wyprawa! Piękne zdjęcia 🙂 Mam pytanie. Ile kosztuje nocleg w schronisku?
Michale, jak klikniesz sobie w namiary na schronisko to jest tam również cennik na tej stronie. Z tego co pamiętam, to było to 21 EUR za osobę, ale pewności nie mam :).
Dziękuję za odpowiedź 🙂
Doroto, te zdjęcia są idealne <3
Dzięki! Starałam się jak najlepiej oddać piękno wyspy :D.
PRZEFANTASTYCZNE zdjęcia! Nie mogę się napatrzeć 🙂
Bardzo fajny, szczegółowy wpis. I choć pewnie nigdy tam nie dotrę, to bardzo miło mi się czytało 🙂
Dziękuję! Co do wyprawy, to też kiedyś się nie spodziewałam, że zwiedzę cały świat. Życie zaskakuje, ale marzeniom trzeba pomóc się spełnić :D. Trzymam kciuki, żebyś jednak tam dotarła :D.