Cześć, mam na imię Dorota i tworzę przepisy kulinarne z…
Przechodząc niemal codziennie przez Wooloomooloo, mijam kultowe miejsce na mapie Sydney czyli Harry’s Cafe de Wheels. Kiedyś van na kółkach, dziś stacjonarny punkt, w którym codziennie sprzedaje się nieduże potrawy do szybkiego zjedzenia: hot-dogi i niewielkie, do zjedzenia przez jedną osobę, wytrawne ciasta z nadzieniem: mięsnym, wegetariańskim lub wegańskim. To kultowe miejsce na mapie Sydney, a jego historia rozpoczęła się w 1945 roku.
Zobacz też: Więcej relacji z mojej podróży po Australii
Wcześniej, przed wybuchem II Wojny Światowej, miejsce funkcjonowało pod nazwą Harry’s, a obsługą klientów i przygotowywaniem posiłków zajmował się sam właściciel, Harry Edwards.
Po wojnie, już jako Harry’s Cafe de Wheels, przyczepa kilkakrotnie zmieniała swoją lokalizację. Obecnie stoi w swoim pierwotnym miejscu, a inne punkty należące do franczyzy znajdują się w innych częściach Sydney oraz kilku pozostałych miastach australijskich.
Harry’s Cafe de Wheels – kultowy punkt na mapie Sydney
Obejrzyj bezpośrednio na moim kanale na YouTube
Najsłynniejsze danie to „Tiger Pie”, ciasto z mięsnym nadzieniem z chudej wołowiny, udekorowane puree ziemniaczanym oraz groszkowym i polane zredukowanym sosem. Ale w ofercie znajduje się o wiele większy wybór i odwiedzając Harry’s Cafe de Wheels, zamawiam dla siebie ciasto wegetariańskie, z porcją puree z gotowanego groszku o pięknej, zielonej barwie.
Miejsce jak miejsce, a jednak kultowe. Wielokrotnie przechodziłam tędy, zwiedzając Sydney i za każdym razem przystawałam na chwilę, żeby obejrzeć dekoracje na ścianach. Na przestrzeni wielu lat w Harry’s Cafe de Wheels jadali znani Australijczycy i goście z całego świata. Brooke Shields, a może Chris Hemsworth? Kojarzycie te nazwiska?
Kiedy zamawiam swój posiłek, do budki podjeżdża busik z wycieczką azjatyckich turystów. W pośpiechu oddalam się i siadam na jednej z pobliskich ławek. Od strony przystani powiewa lekki wiatr, dookoła pełno przechodniów, co jakiś czas ktoś przebiega, trenując poranny jogging, a ja czuję się przez moment jak mieszkająca w dawnych latach w Sydney Australijka, w drodze do pracy zjadająca potrawę, której smak, choć ona jeszcze o tym nie wie, pozostanie niezmieniony przez kilkadziesiąt kolejnych lat.
Cześć, mam na imię Dorota i tworzę przepisy kulinarne z filmami wideo. Jestem autorką książki „Superfood po polsku”, a moje ukochane miasto, w którym mieszkam, to Wrocław :). Uwielbiam gotować i karmić siebie i innych, kiedyś moim hobby było pieczenie serników, a potem „wkręciłam się” w odchudzanie… posiłków ;). Od ładnych paru lat doradzam, jak jeść smacznie i zdrowo (da się!), żeby dobrze się czuć, mieć mnóstwo uśmiechu i energii oraz miło spędzać czas, nie tylko w kuchni.| Więcej o mnie