fbpx
Czytasz właśnie
Tydzień w zdjęciach 33/2014

Tydzień w zdjęciach 33/2014

Singapur nocą
5/5 (1)

W poniedziałek, po kilku dniach spędzonych w kamperze, zahaczając o Park Litchfield, wróciłam z mojej wyprawy wgłąb australijskiego lądu i ostatnie dwie noce spędziłam w Darwin, porządkując zebrane materiały zdjęciowe i filmowe :). W nocy, we wtorek, dojechała do mnie Agata, koleżanka poznana przez moją przyjaciółkę podczas styczniowej podróży do Tajlandii. Właścicielka pięknych włosów oraz dużych, niebieskich oczu i przemiłego uśmiechu, z którą, w środę rano, dotarłyśmy do Singapuru.

Australia - okolice Litchfield Park
Australia – okolice Litchfield Park

Pierwszą noc spędziłyśmy w Marina Bay Sands – najpopularniejszym, pięknie położonym hotelu w Singapurze, w którym, na dachu, znajduje się nietypowy basen: Infinity Pool :). Pobyt w hotelu był świetną okazją nie tylko do wypoczynku, ale, przede wszystkim, do zrobienia wielu pięknych zdjęć okolicy oraz swoich własnych, urodziwych oblicz ;).

dorota-kaminska-marina-bay-sands-singapore Singapur przywitał nas pochmurnym niebem i zapewnił codzienną dawkę deszczu, który, na szczęście, nie przyćmił feerii barw, jaką, o każdej porze dnia i nocy, mieni się miasto.

Pierwsze spojrzenie na Singapur
Pierwsze spojrzenie na Singapur
Basenowe - portretowe ;)
Basenowe – portretowe 😉
Singapur nocą
Singapur nocą
Nocne barwy Singapuru
Nocne barwy Singapuru

Przez 3 dni przechadzałyśmy się uliczkami dzielnicy finansowej, Chinatown, Little India, Orchard Road.

Singapur - kolorowe Chinatown
Singapur – kolorowe Chinatown
Oceanarium - kilkaset gatunków ryb i innych stworzeń morskich
Oceanarium – kilkaset gatunków ryb i innych stworzeń morskich

Zwiedziłyśmy okolice Arab Street i popatrzyłyśmy na piękną roślinność w Gardens by the Bay.

Niebieskie barwy ulicy arabskiej
Niebieskie barwy ulicy arabskiej

Pojechałyśmy na Sentosa Island i zwiedziłyśmy największe w Azji akwarium, obejrzałyśmy taniec smoków, kupiłyśmy upominki dla rodziny i przyjaciół.

Wieczorami intensywnie pracowałam nad montażem zaległych filmów i ostatecznie udało mi się dokończyć wpis o kuchni laotańskiej.

W ciągu dnia testowałyśmy lokalne przysmaki, a kuchnia singapurska jest o tyle ciekawa, że składają się na nią wpływy kuchni chińskiej, malezyjskiej, indyjskiej i zachodniej – głównie brytyjskiej.

Zobacz też
Konfitura z czerwonej porzeczki

Jedzenie w Singapurze
Jedzenie w Singapurze

Podobnie jak na Tajwanie, mieszkańcy Singapuru są otwarci na próbowanie nowych smaków, a przygotowywane w tutejszych restauracjach, nawet tych specjalizujących się w szybkiej obsłudze, dania są wyjątkowo smaczne i cieszą oko. Jako miłośniczka bezmlecznych deserów, miałam okazję spróbować mnóstwa pyszności i wreszcie udało mi się kupić ciastka księżycowe, których szukałam od dwóch miesięcy i których nie spotkałam ani w Hongkongu, ani w Tajpej.

W niedzielę rano Agata wróciła do Sydney, gdzie mieszka na co dzień, a ja piszę do Was już z Langkawi – malezyjskiej wyspy, pełnej gór i pagórków oraz pięknych plaż, na której, mam nadzieję, uda mi się uzyskać licencję płetwonurka.

Piszcie jak minął Wam długi weekend. Tęsknię już coraz bardziej za najbliższymi, zwłaszcza teraz, kiedy przez kilka dni miałam przemiłe towarzystwo i znów jestem sama. Do mojego powrotu pozostał już tylko miesiąc, który, zapewne, zleci szybciej niż mi się wydaje!

Podoba Ci się? Oceń lub zostaw komentarz 🙂

2 komentarze

Leave a Reply

Your email address will not be published.

© 2009-2024 | Dorota Kamińska blog kulinarny, przepisy, podróże i styl życia | Wszystkie prawa zastrzeżone | Część odnośników na blogu to afiliacyjne linki partnerskie | Moja książka: Superfood | Silnik: Wordpress | Serwer: Bookroom