Cześć, mam na imię Dorota i tworzę przepisy kulinarne z…
Lotnisko w Sydney, Abu Dhabi, 22 godziny lotów, Praga. Taxi do pensjonatu i wreszcie, po równej dobie, sen na prawdziwym łóżku. Następnego dnia rano pobudka, taxi na lotnisko i wylot do ukochanego Gdańska na Blog Forum Gdańsk. Docieram na miejsce z jednodniowym opóźnieniem, bo impreza, a właściwie jej część integracyjna, rozpoczęła się już w piątek i kiedy ja odsypiałam podróż i walczyłam z jet-lagiem, inni blogerzy w najlepsze popijali whisky z lodem, dopuszczając się świetokradztwa nazywanego dodawaniem do niej coli.
Za sobą mam lot, kolejną walkę z przepakowywaniem walizek na lotnisku i historię zgubionego aparatu fotograficznego, który odzyskam dopiero w przyszłym tygodniu. Przy okazji zasilacz do notebooka udało mi się spakować do drugiej walizki, która bezpośrednio z Sydney poleciała do Wrocławia. Wiem, że jedna noc i dwa dni wypełnione prezentacjami i warsztatami to stanowczo za mało, żeby zobaczyć się i porozmawiać ze wszystkimi. Jedyne, czego jeszcze nie wiem, a co okaże się niebawem, to że będzie to stanowczo za dużo dla mojego zmęczonego, wrzuconego znienacka do jesiennej aury i innej strefy czasowej ciała.
Jest taki widok, który zapewne kojarzy większość z Was, jeśli choć raz jechaliście samochodem z lotniska w kierunku centrum Gdańska. Las. Rosnące po obu stronach drogi iglaste drzewa, których widok uświadamia mi, że jestem z powrotem i choć chciałoby się powiedzieć, że w domu, ciągle czuję, że moje mieszkanie wrocławskie to tylko miejsce, w którym mieszkam, a domu, prawdziwego, mojego, dopiero przyjdzie mi poszukać. Czy zostawiłam go w Australii? Nie. Tam po raz pierwszy uświadomiłam sobie jak bardzo tęsknię za tym, żeby go wreszcie odnaleźć.
Blog Forum Gdańsk to czas radosnych przywitań i inspirujących rozmów, a w ciągu ostatniego roku działo się tak wiele, że dyskusjom nie ma końca. Choć po przyjeździe do Polski uderza brak uśmiechów na twarzach mijanych na ulicy osób, tutaj wszyscy cieszą się na widok dawno niewidzianych znajomych i przyjaciół. Dyskusjom nie ma końca, a ja, zamiast chodzić na wykłady i prezentacje, przesiaduję w kącie restauracyjnym PGE Arena w Gdańsku z komputerem podłączonym do zasilacza wydębionego od Zucha i przegaduję ze znajomymi kilka godzin, które pozostaje do mojej prezentacji. Wchodzę do sali, podłączam się do rzutnika, biorę mikrofon do ręki i nagle, zupełnie znienacka, przychodzi ogromny stres.
Zmęczenie, dużo wrażeń, smutek za pozostawioną na drugim końcu świata radością z podróży i pięknej pogody, wszystko naraz dopada mnie właśnie teraz, kiedy zaczynam opowiadać o tajnikach przygotowywania filmów kulinarnych na potrzeby bloga z przepisami. Ostatecznie, w miłej atmosferze, razem z dopingującymi mnie z pierwszego rzędu Szusz i Karoliną oraz pozostałymi uczestnikami, spędzam dodatkowe 30 minut na opowiadaniu o tym, czym zajmuję się na co dzień, za co najmocniej przepraszam przesympatyczną Monikę, czekającą na swoją kolej.
Dorota Kamińska – prezentacja na Blog Forum Gdańsk 2012
Obejrzyj film bezpośrednio na YouTube: Dorota Kamińska Blog Forum Gdańsk 2012 prezentacja
I po raz pierwszy oglądam Bitsy Boys!
Bitsy Boys – „Internety Robię” – film Full HD
Obejrzyj film bezpośrednio na kanale Bitsy Boys Internety Robię YouTube
Powrót do hotelu, impreza połączona z koncertem Smolika, blogerskie drinki (np. moja Pozytywna Szarlotka) i… odpadam o 23:00, niemal usypiając na kanapie przy recepcji, która od kilku lat w jeden z październikowych weekendów jest stałym miejscem spotkań blogerów wracających z nocnych balang po Gdańsku.
Za to w niedzielę rano…
Kiedy porządny, szanujący się bloger jeszcze śpi i leczy kaca, blogerka kulinarno-podróżniczo-modowa wstaje, bierze prysznic, robi makijaż, schodzi na śniadanie, po czym szybko decyduje, że poranek rozpocznie od udziału w meczu piłki nożnej. Czynnego udziału na boisku w PGE Arena, gdzie mecze rozgrywa Lechia Gdańsk. Blog Forum Gdańsk to wydarzenie, dzięki któremu po raz pierwszy i być może ostatni, staję na tej samej trawie co Leo Messi czy inny Ronaldo, kopię piłkę, dostając nią po chwili w twarz od monitorującego social media Sadka, a kilkadziesiąt minut później „kiwając” przesympatycznego Adama.
Do godziny 13:00 energii dostarczają mi uwolnione po 40-minutowym bieganiu endorfiny. Uczestniczę w panelu dyskusyjnym Lukasza Jakóbiaka i Moniki Jaruzelskiej o celebrytach, oglądam wykład Marii Czubaszek o wywoływaniu skandali, plotkuję z dziewczynami „po fachu” kulinarnym. Po 13:00 opuszczają mnie siły i razem z Segrittą usypiamy się nawzajem ulubioną kołysanką, pod czujnym okiem kamery Agaty. Chwilę później razem z Pawłem udajemy się na lotnisko, a wieczorem docieram do swojego mieszkania.
Cześć, mam na imię Dorota i tworzę przepisy kulinarne z filmami wideo. Jestem autorką książki „Superfood po polsku”, a moje ukochane miasto, w którym mieszkam, to Wrocław :). Uwielbiam gotować i karmić siebie i innych, kiedyś moim hobby było pieczenie serników, a potem „wkręciłam się” w odchudzanie… posiłków ;). Od ładnych paru lat doradzam, jak jeść smacznie i zdrowo (da się!), żeby dobrze się czuć, mieć mnóstwo uśmiechu i energii oraz miło spędzać czas, nie tylko w kuchni.| Więcej o mnie
Wykonanie dobre na pogrzeb 😛
Big Bang Theory nigdy nie jest za dużo ;))).
za dużo big band theory? 😉
melduje się pierwszy raz na Twoim blogu. 🙂 wczesniej zagladalem tylko na pozytywną kuchnię, ale w czasie Twojej prezentacji poznałem i to miejsce 🙂
prezentacja była świetna, co prawda nie widziałem wszystkiego ale jesteś u mnie w top 3
fajny filmik:)