fbpx
Czytasz właśnie
Tydzień w zdjęciach 5/2014

Tydzień w zdjęciach 5/2014

Jeszcze nikt nie ocenił. Może Ty zaczniesz? Na końcu wpisu możesz przyznać gwiazdki.

Kolejny tydzień nadal pod znakiem podróży po Tajlandii :). W Ao Nang w Krabi spędziłyśmy kilka cudownych dni, które przeznaczyłyśmy na plażowanie, snurkowanie, kosztowanie specjałów kuchni tajskiej w restauracjach oraz wspinaczkę skałkową. Z Ao Nang wyruszyłyśmy wynajętym busem w kierunku Kao Sok, gdzie w dżungli, w domku na drzewie, planowałyśmy spędzić 2 noce, w ciągu dnia wybierając się na trekking po bambusowych lasach, oglądając drzewa kauczukowe, jeżdżąc na słoniach, a nocą obserwując płazy, insekty i nietypową roślinność.

Ao Nang - Krabi - taras hotelowej restauracji u góry, na dole restauracja uliczna oraz zdjęcie z plaży
Ao Nang – Krabi – taras hotelowej restauracji u góry, na dole restauracja uliczna oraz zdjęcie z plaży
Railey Beach w Krabi
Railey Beach w Krabi

Piękne, charakterystyczne dla tajskiego krajobrazu skały. Idealne do wspinaczki.

Railey Beach w Krabi - wspinaczka skałkowa
Railey Beach w Krabi – wspinaczka skałkowa

Kto mnie znajdzie na środkowym zdjęciu?

Railey Beach i plaża na Bamboo Island
Railey Beach i plaża na Bamboo Island
Snurkowanie przy wyspach
Snurkowanie przy wyspach
Lading Beach
Lading Beach
Our Jungle House - domki na drzewie
Our Jungle House – domki na drzewie

Pierwszy raz w życiu spałam w dżungli, w dodatku w takim domku. Słychać wszystkie nocne odgłosy: owady, zwierzęta, rzekę… Niesamowite przeżycie.

Kao Sok - jezioro Cheow Larn
Kao Sok – jezioro Cheow Larn

Przepiękne widoki i ogromna męka przez ponad godzinę rejsu łódką po jeziorze.

Niestety, dolegliwości jelitowo-żołądkowe trochę pokrzyżowały nasze plany. Dżunglę udało się obejrzeć, na słoniach pojeździłam, a zaplanowaną na następny dzień wycieczkę nad jezioro spędziłam, okrutnie męcząc się na hałaśliwej łódce typu longtail, nie jedząc pysznej ryby zaserwowanej nam w ciągu dnia na trasie.

Zobacz też
Śledzie garnirowane

Przystań w Trang
Przystań w Trang – Internetu nie mieli, ale był prąd 😉

Z dżungli i Kao Sok pojechałyśmy do Trang, skąd prom zabrał nas na wyspę Koh Lipe. Zaplanowałyśmy świętować tu Chiński Nowy Rok (okazało się, że nie robił tego nikt oprócz nas 😉 ), wypocząć i zanurkować. To bardzo ładne miejsce, jeszcze niezbyt mocno oblegane przez turystów i na pewno warte odwiedzenia, jeśli zamierzacie zrobić kurs i zostać płetwonurkiem. Stąd już bardzo blisko do znanej, malezyjskiej wyspy Langkawi. Na Koh Lipe spędzimy ostatni tydzień naszej podróży, wylegując się w słońcu, pływając w płetwach i masce, szukając Nemo i popijając wodę kokosową.

Jeśli ktoś z Was był w Tajlandii, piszcie co jeszcze warto tutaj zobaczyć, zwłaszcza w Bangkoku, do którego wracamy za tydzień.

Podoba Ci się? Oceń lub zostaw komentarz 🙂

Zobacz komentarze (0)

Leave a Reply

Your email address will not be published.

© 2009-2024 | Dorota Kamińska blog kulinarny, przepisy, podróże i styl życia | Wszystkie prawa zastrzeżone | Część odnośników na blogu to afiliacyjne linki partnerskie | Moja książka: Superfood | Silnik: Wordpress | Serwer: Bookroom