W sobotę był odpoczynek, w niedzielę pierwsze zwiedzanie wyspy, a w tym tygodniu jazda przez całą Kretę na pełnych obrotach i powrót w piątek do Wrocławia. A na zakończenie: gotowanie w stylu tajskim u moich przyjaciół i tym razem byłam tylko drobnym, podporządkowanym pomocnikiem ;).
Przez cały pobyt na Krecie dopisywała piękna pogoda. To chyba najbardziej wysunięta na południe wyspa grecka na Morzu Śródziemnym. W maju nie ma tu jeszcze ogromnych upałów, wieczorami trzeba mieć ze sobą jakiś sweter i/lub zwiewne, długie spodnie, a woda jest już tak samo ciepła jak w pełni sezonu wakacyjnego nad Bałtykiem :).
Kreta jest pełna małych miejscowości położonych w górach. Drogi samochodowe przebiegają tutaj między domami, nierzadko tak wąskie, że dwa auta osobowe mijają się na odległość… grubości lakieru ;).
„Grecja jest nudna. Same ruiny.” – powiedziała kiedyś szefowa mojego taty po powrocie z urlopu.
Jest w tym trochę racji, zwłaszcza jeśli nie interesuje Was starożytna architektura czy historia, a na Kretę (lub inną grecką wyspę czy półwysep Peloponez) przyjeżdżacie w celach wypoczynkowych. Mimo wszystko, na pewno warto zobaczyć te najważniejsze: np. Akropol w Atenach lub Pałac w Knossos na Krecie. Niestety, nie dotarłam do niego, trochę z braku czasu, a trochę z powodu odległości. Starożytne ruiny obejrzałam w Gortynie i Fajstos w zeszłym tygodniu i uznałam, że w przypadku 7-dniowego pobytu taka ilość architektonicznych atrakcji w zupełności mi wystarczy :).
Nie jest łatwo sfotografować księżyc w pełni, zwłaszcza gdy jedzie się samochodem. Zatrzymałam auto na poboczu, otworzyłam okno, oparłam aparat o drzwi i… na szybko, ale udało się!
Kreta jest górzystą wyspą, ale zupełnie nie spodziewałam się, że tutejsze Góry Białe osiągają wysokość powyżej 2500 m n.p.m. Są wyższe od polskich Tatr i jeśli dysponujecie odpowiednim obuwiem oraz kondycją, warto wspiąć się na któryś ze szczytów.
Po przespacerowaniu całego dnia po górach, w nagrodę, w przydrożnym barze można kupić domowy jogurt grecki z miodem tymiankowym. Najlepszy, gęsty, tłusty, z owczego mleka, bez kwaskowatego posmaku.
Zakupy w drodze powrotnej do hotelu, w sklepie dojrzałe pomidory, greckie oliwki, feta… Jak tu nie przygotować pysznej sałatki greckiej?
Lubię Grecję za promowanie własnej, lokalnej kuchni, która jest wyjątkowo smaczna i zdrowa. Podobnie jak we Włoszech, przesiaduje się tu wieczorami w przydrożnych knajpkach, zjada pyszną kolację przy butelce greckiego wina…
Ja też kilka razy wybrałam się tu do restauracji, np. na pyszną moussakę lub saganaki.
Ostatni dzień na Krecie pod znakiem plażowania na Elafonisi i podziwiania różowego piasku :).
Tydzień zakończony tajską ucztą. Mąż mojej kuzynki smażył to wszystko na woku, na otwartym ogniu.
A za miesiąc mój wyjazd na 3 miesiące do Azji!
Gdzie planujecie w tym roku wyjechać na wakacje i na jak długo? Piszcie co chcielibyście zobaczyć i gdzie ja powinnam się udać!
Dla mnie Elafonisi znaczy Raj.
Magiczne miejsce,