Wigilia i Boże Narodzenie, jak większości z nas, kojarzą mi się z czasem spędzanym rodzinnie, wspólnym kolędowaniem, wspominaniem tych, których już z nami nie ma, wyjściem na pasterkę… To czas, kiedy w jednym miejscu zbiera się rodzina i każdy stara się przyjechać do domu na święta, nawet mając do pokonania długą drogę.
Szczególne znaczenie zawsze miał i nadal ma dla mnie jednak ten czas przed Wigilią, kiedy razem z mamą, a kiedyś – również z babcią – przygotowujemy potrawy wigilijne, pieczemy ciasta i ubieramy choinkę. To wtedy, w spokoju, mamy dużo czasu dla siebie i możemy porozmawiać o rzeczach znacznie przyjemniejszych niż dyskusje na temat problemów dnia codziennego. Lepiąc pierogi i uszka, przypominamy sobie dawne czasy i wspominamy to co wtedy robiłyśmy, jakie byłyśmy i co sprawiało nam największą przyjemność.
Czas świąteczny w moim domu rodzinnym od lat spędzamy tak samo. W wigilijny poranek, zgodnie z tradycją, czekamy na wizytę pierwszego mężczyzny, a mama wysyła tatę i brata, żeby szybko odwiedzili sąsiadów, którym dzięki temu będzie się powodzić przez cały następny rok. Pamiętam, że dawniej w Wigilię mama zawsze wkładała do portfela łuskę karpia, która miała zapewnić nam życie w dobrobycie w nadchodzącym roku. I choć tego zwyczaju już nie ma, niezmienne pozostaje nasze menu na wigilijną kolację. Od lat przygotowujemy ten sam zestaw potraw, których jest aż 12. I choć co roku obiecujemy sobie, że w kolejne święta ugotujemy mniej, w tym roku na naszym stole znów zagoszczą:
- barszcz czerwony
- uszka do barszczu
- knysze z cebulą
- karp smażony
- pierogi ruskie
- pierogi z grzybami i kapustą
- ryba po grecku
- kutia
- pierniczki
- sernik wiedeński (chociaż ciast z reguły jest i tak więcej, bo każda kobieta w rodzinie coś upiecze 🙂 i zasadę 12 potraw diabli biorą)
- kapusta z grochem
- kompot z suszu
Przygotowujecie podobny zestaw? A może w Waszym domu, a nawet całym regionie, inne rzeczy królują na wigilijnym stole? Ciekawa jestem jak spędzicie tegoroczne Boże Narodzenie. Mam nadzieję, że będzie dla Was przyjemne, rodzinne i bardzo szczęśliwe.
barszcz czerwony opcjonalnie zupa grzybowa
uszka do barszczu
uszka smażone
smażony karp
karp w galarecie
kapusta z grzybami
śledzie – 3 rodzaje ( z koperkiem, w oleju i korzenne)
makówki
kompot z suszu
Ja robię
barszcz czerwony
uszka
zupa rybna z grzankami
ziemniaki
karp smażony
karp w galarecie
kapusta z grochem
kapusta z grzybami
pierogi z kapustą i grzybami
makówki
siemieniotka
kompot z suszu
moczka mocno bakaliowa
Ciągle zapominam, że też mam przygotować moczkę i pokazać ją na Pozytywnej Kuchni. Już trzeci rok z rzędu, chociaż może tym razem wreszcie się uda :).
Ale jestem pod wrażeniem różnorodności potraw u Ciebie. Ktoś nie lubi barszczu? Proszę bardzo, jest zupa rybna :). Ktoś nie lubi grochu z kapustą? Proszę bardzo, jest kapusta z grzybami :). A napisałabyś coś więcej co to takiego ta siemieniotka? Pierwszy raz się z tym spotykam – to coś na bazie siemienia lnianego?
U mnie obowiązkowo barszcz z uszkami, pierogi z kapustą i grzybami, ryba (ostatnio pstrąg, bo za karpiem nie przepadamy), sałatka śledziowa, a na deser sernik i orzechowiec. Oj, ale się smacznie zrobiło:) W każdym razie uszka i pierogi przygotowuję na dniach i zamrażam:)