fbpx
Czytasz właśnie
Tydzień w zdjęciach 30/2014

Tydzień w zdjęciach 30/2014

Załoga promu z Tagbilaran do Cebu
Jeszcze nikt nie ocenił. Może Ty zaczniesz? Na końcu wpisu możesz przyznać gwiazdki.

Poniedziałek był ostatnim dniem spędzonym na Panglao i pierwszym naprawdę słonecznym, co, razem z kolegami ze Słowenii, wykorzystaliśmy jako pretekst do wylegiwania się na plaży Alona Beach, zjedzenia ostatnich, gigantycznych krewetek z grilla, turnieju pokera przy recepcji oraz pożegnania.

Ostatnie plażowanie na Alona Beach i moje nowe buty (stare klapki wyzionęły ducha tuż po porannym opuszczeniu hotelu)
Ostatnie plażowanie na Alona Beach i moje nowe buty (stare klapki wyzionęły ducha tuż po porannym opuszczeniu hotelu)
Gigantyczne krewetki z grilla
Gigantyczne krewetki z grilla

Spakowana, o 6 rano, we wtorek, wyruszyłam, zamawiając wcześniej tricycle, do portu w Tagbilaran, skąd miał odpłynąć mój prom. Niestety, został odwołany z powodu zbyt dużych fal. Poznając dwójkę przemiłych Holendrów, zmieniłam rezerwację na późniejszy i ostatecznie, z 6-godzinnym opóźnieniem, nie docierając na czas na lotnisko, dotarłam do Cebu. Umilając sobie czas grą w kości, spędziliśmy wieczór w polsko-holenderskiej ekipie.

Pożegnanie z dzieciakami i opuszczam Panglao
Pożegnanie z dzieciakami i opuszczam Panglao
Załoga promu Tagbilaran->Cebu
Załoga promu Tagbilaran->Cebu
Nietypowi pasażerowie oraz smakołyki. Nie mylić jednych z drugimi ;).
Nietypowi pasażerowie oraz smakołyki. Nie mylić jednych z drugimi ;).
Noc na lotnisku w Cebu i granie w kości. Yatzee! :)
Noc na lotnisku w Cebu i granie w kości. Yatzee! 🙂

Następnego poranka poleciałam na Palawan, kupując wcześniej nowy bilet na samolot, odwołując wynajęcie samochodu na wyspie i zmieniając decyzję odnośnie noclegu. Cóż, może do El Nido uda mi się dotrzeć innym razem, a przez dwa dni pobytu na ostatniej filipińskiej wyspie na mojej trasie nocleg w Puerto Princesa :).

Miasteczko nie różni się od innych, typowych, turystycznych miejscowości na Filipinach. Niewysoka, często prowizoryczna zabudowa, na przedmieściach bałagan, zwłaszcza że niedawno na wyspie był tajfun, podczas którego ja akurat przebywałam na Boracay. Warto wieczorem pospacerować po przystani, skąd, siedząc na jednej z ławeczek, po zjedzeniu kolacji w jednym z malutkich, przydrożnych barów, można obserwować piękny zachód słońca.

Przedmieścia Puerto Princesa
Przedmieścia Puerto Princesa
Philippino platter, pierwszy obiad na Palawan
Philippino platter, pierwszy obiad na Palawan
Zachód słońca w Puerto Princesa
Zachód słońca w Puerto Princesa

O zmierzchu, razem z innymi turystami z mojej grupy wycieczkowej, wypłynęłam łodzią na pyszną kolację na wodzie, po której, mniejszą łódką, popłynęliśmy obserwować palawańskie świetliki, błyskające światłem zza rosnących wzdłuż wpadającej do morza rzeki gałęzi drzew. Zupełnie niespodziewanie miałam okazję przeżyć trzecie w moim życiu oświadczyny ;).

Oświadczyny na wyspie Palawan
Oświadczyny na wyspie Palawan
Nowe wdzianko ;)
Nowe wdzianko 😉

Następnego dnia, wcześnie rano, z zatoki Honda Bay, popłynęłam obejrzeć okoliczne wyspy. Trochę żałuję, że pogoda nie dopisała na tyle, żeby posnurkować: wypożyczyłam maskę i buty, ale przy słabej przejrzystości i braku kamery do podwodnych zdjęć, niewiele udało mi się zobaczyć i sfotografować.

Zobacz też
Płyta gazowa Solgaz GNC z płomieniami - recenzja

Filipińska obudowa do iPhone - wodoszczelna, z papierem toaletowym w środku
Filipińska obudowa do iPhone – wodoszczelna, z papierem toaletowym w środku

Udało mi się za to zjeść bardzo nietypowe owoce morza, których, dotychczas, nie spotkałam w żadnej restauracji. Wiecie jak smakują jeżowce? Ja już wiem :).

To są prawdziwe owoce morza, a nie jakieś tam krewetki ;)
To są prawdziwe owoce morza, a nie jakieś tam krewetki 😉
Honda Bay tour
Honda Bay tour
Luli Island
Luli Island

Wieczorem, w czwartek, poleciałam do Brunei. Pozostałą część tygodnia, pracując i nadrabiając zaległości w montażu filmów, obróbce zdjęć oraz sprawach księgowych, przy nieco deszczowej i pochmurnej pogodzie, spędziłam w Bandar Seri Begawan, delektując się specjałami tamtejszej kuchni i odrobinę spacerując po mieście.

Potrawy lokalne w Brunei
Potrawy lokalne w Brunei
Na spacerze w parku w Bandar Seri Begawan
Na spacerze w parku w Bandar Seri Begawan
Centrum Bandar Seri Begawan
Centrum Bandar Seri Begawan

Kolejny etap podróży to indonezyjska wyspa Bali. Nie mogę się doczekać, bo od dłuższego czasu marzę o zobaczeniu na własne oczy tarasów ryżowych :).
Trzymajcie kciuki za moją dalszą podróż, bo… właśnie dobijam do półmetka!
Ściskam Was serdecznie!

Podoba Ci się? Oceń lub zostaw komentarz 🙂

Zobacz komentarze (0)

Leave a Reply

Your email address will not be published.

© 2009-2024 | Dorota Kamińska blog kulinarny, przepisy, podróże i styl życia | Wszystkie prawa zastrzeżone | Część odnośników na blogu to afiliacyjne linki partnerskie | Moja książka: Superfood | Silnik: Wordpress | Serwer: Bookroom