W sobotę, 21 kwietnia, miałam okazję uczestniczyć w warsztatach kulinarnych organizowanych przez firmę Paclan wspólnie z restauracją Marina we Wrocławiu. Razem z tamtejszymi kucharzami naszym zadaniem było przygotowanie przystawki, zupy, dania głównego i deseru. Pod czujnym okiem szefa kuchni, w wesołym gronie, przy dopisującej, słonecznej pogodzie, stworzyliśmy potrawy, jakie na co dzień można zjeść w Marinie.
Pozdrawiam stolik nr 1 przy oknie :). W filmowaniu pomagała mi Venila Kostis, a razem z nią dzielnie pozowały i użyczały swoich dłoni i prezentowały kulinarne umiejętności Kasia i Ewelina.
Przygotowaliśmy dwudaniowy obiad ze starterem i deserem. Pierwszą potrawą był tatar z łososia. Szef kuchni podpowiadał, że szalotka powinna być bardzo drobno pokrojona, a ryba nieco grubiej – zbyt rzadki tatar, rybna papka, nie smakuje zbyt dobrze, dlatego powinny być w nim wyczuwalne niewielkie kawałki rybiego mięsa. Tatara doprawia się do smaku solą i pieprzem, a sok z cytryny, który ścina białko i zmienia kolor łososia, dodajemy tuż przed samym podaniem, a jeszcze lepiej, kiedy każdy wyciśnie go na łososia samodzielnie.
Zupa cebulowa na białym winie przygotowana w bardzo prosty sposób – ugotowana na pokrojonej w piórka cebuli, wywarze drobiowym i białym winie, z dodatkiem pleśniowego sera, z grzanką przygotowaną z bagietki.
Kaczka, mięso, które w restauracjach piecze się w niskiej temperaturze, najlepiej w foliowym rękawie i rumieni skórkę, żeby była apetycznie brązowa i chrupiąca. Można upiec ją też bez skórki, a do pieczenia wykorzystać zarówno suszone jak i świeże zioła oraz przyprawy. W klasycznej wersji, po polsku, kaczkę przygotowuje się z jabłkami.
Gruszki w syropie przygotowuje się, gotując je z wodą z cukrem i octem, najlepiej balsamicznym lub białym, winnym, choć można też dodać zwykły ocet spirytusowy. Ugotowane, ale niezbyt mocno, żeby się nie rozpadły, udekorowaliśmy świeżymi truskawkami i musem czekoladowym z roztopionej, ostudzonej, gorzkiej czekolady wymieszanej z ubitą na sztywno kremówką.
To były bardzo sympatyczne warsztaty :). Dzięki za miłą zabawę i pozdrowienia dla całego stolika przy tarasie oraz dla Pawła, autora poniższej fotografii :).
Na razie jeszcze udało jej się ujść z życiem ;).
Zamordowałaś? 🙂
dziękuję za te puree:))
A jak zrobić puree z selera? Takie ze śmietaną i mlekiem jakie opisywał kucharz? I czym doprawić?
Seler gotował się przez ok. 15-20 minut w mleku wymieszanym ze śmietanką kremówką, doprawiony był, z tego co pamiętam, tylko solą, ale myślę, że spokojnie można też zetrzeć gałkę muszkatołową. Na koniec wszystko razem kucharz miksował blenderem ręcznym, regulując konsystencję mieszanką mleka i śmietanki, w której gotował się seler. W zasadzie nawet nie tyle regulując, co po prostu miksując wszystko od razu do uzyskania dość rzadkiej konsystencji – ale w warunkach domowych i przy pierwszym podejściu warto selera po ugotowaniu odcedzić i mleko ze śmietanką dodawać stopniowo w trakcie miksowania :).
hahaha a mowilam ze w tle bedzie slychac tylko szelest rekawow do pieczenia 😀
A do puree dodawane bylo oprocz smietanki jeszcze maslo 😉
Pewnie wrażenia bezcenne 🙂 Fajnie się ogląda, tylko na początku słabo
słychać lektorkę 😛 Jutro po wycieczce rowerowej muszę przyrządzić jakąś
kolację randkową, a jeszcze nie wiem za bardzo co, ach ten stres 😉