Cześć, mam na imię Dorota i tworzę przepisy kulinarne z…
Najmniejsze państwo w Afryce, ma, wbrew pozorom, wiele do zaoferowania miłośnikom dobrego jedzenia, a kuchnia gambijska zaskakuje bogactwem ryb, które odławia się zarówno w oceanie, jak i w rzece Gambia, w której słodka woda miesza się ze słoną na odcinku ok. 150 km od wybrzeża afrykańskiego lądu, dając warunki do życia zarówno słodko- jak i słonowodnym gatunkom: można złowić tu nawet ostrygi, które jada się na surowo lub gotuje w formie gulaszu.
Zobacz też: Relacje z naszej podróży po Gambii i przydatne poradniki
Najmniejszy kraj w Afryce może pochwalić się potrawami rdzennych ludów oraz składnikami napływowymi z czasów kolonialnych. Tutejsza kuchnia bogata jest w ryż i ryby oraz kuskus i warzywa, tj. dynia, okra, maniok, pomidory, cebula, kapusta, fasola i groch „black eyed peas„, pachnie ziołami, choć te spotyka się rzadziej, jest ostra od chili, a każdy, kto był tu choć raz, śmieje się, że gambijskie danie można rozpoznać po dodatku orzeszków ziemnych, które dosypuje się do jednogarnkowych potraw i uciera na pasty, będące bazą do smacznych, aromatycznych sosów. Dodajmy do tego dojrzałe w afrykańskim słońcu, tropikalne owoce, te mniej lub bardziej znane, sok z miąższu baobabu wymieszanego z ugli oraz słodki wonjo i oto kuchnia gambijska: smaczna, chociaż w niektórych miejscach monotonna, ale koniecznie trzeba jej spróbować!
Kuchnia gambijska – jak smakuje, jakie potrawy oferuje – film wideo
Obejrzyj bezpośrednio na moim kanale na YouTube
Kuchnia gambijska – skromna, ale różnorodna
Stołując się w lokalnych, malutkich jadłodajniach, z reguły można skosztować tylko jednego dania, które akurat tego dnia jest gotowane. Wybierając restauracje, można zamówić potrawy z menu i warto zaznaczyć, czy lubi się mocniej czy słabiej doprawione. Gambijskie chili potrafi nieźle wygrzać polskie podniebienia!
Na śniadanie Gambijczycy jadają pozostałości z posiłków przygotowywanych poprzedniego dnia lub owoce. W piekarniach wypieka się też bagietki, podobne do francuskich, nazywane tutaj tapalapa. Można zjeść je z pomidorem i sałatą oraz wędzoną ryba lub tutejszymi wędlinami, które nie są jednak zbyt popularne.
Na lokalnych targach można kupić nieduże porcje masła orzechowego pakowane w woreczki lub porcjowaną na łyżeczki czekoladę. Oprócz bagietek na śniadania jada się kaszki ryżowe i kuskusowe gotowane na wodzie, mleku lub jogurcie, słodzone cukrem, czasami z dodatkiem owoców. Rzadko serwuje się je w restauracjach, cześciej można spotkać je rano na targach, w sklepach, sprzedawane w kubeczkach lub poprosić o ich przygotowanie na kempingu.
Omlet wytrawny to śniadanie dla turystów, chociaż jada się go też w niektórych domach, dokładając do tapalapy. „Na mieście” Gambijczycy jadają czasem jajka na twardo.
Jeśli zapytacie Gambijczyka o naleśniki pancakes, zaserwuje Wam smażone na głębokim tłuszczu, malutkie pączki, niewiele większe od naszych pączusiów i identyczne w smaku.
W sklepach, często prowadzonych przez obcokrajowców, np. Hindusów, można kupić mleko i przetwory mleczne, słodzone cukrem. Nie udało mi się znaleźć jogurtu naturalnego, a ponieważ Gambijczycy często nie mają w domach lodówek, mleko kupuje się tu nie tylko świeże czy z kartonika, ale i sproszkowane, a jego spożycie jest i tak na minimalnym poziomie.
W ciagu dnia przekąską są kanapki z lokalną kiełbasą lub fasolą w sosie, albo smażoną ochrą i cebulą czy kawałkami ryby.
Drobne dodatki na ząb to banany lub pomarańcze, orzeszki ziemne oraz gotowane warzywa: ziemniaki, topinambur, maniok czy inne, bulwiaste warzywa, które sprzedawane są przy drodze przez kobiety noszące je na dużych talerzach, na swoich głowach.
Obiady, a właściwie obiadokolacje gambijskie, to bardzo solidne porcje, dlatego stołując się w Gambii, warto zjadać tylko dwa posiłki dziennie i dorzucić na deser owoce lub pyszne soki. Napijcie się słodkiego, syropowego wonjo gotowanego na syropie cukrowym i suszonych kwiatach hibiskusa lub bezcukrowego soku z baobabu, którego suszony miąższ rozcieńcza się świeżym sokiem z gambijskich pomarańcz lub grejpfrutów.
Na obiad przygotowuje się dania jednogarnkowe z ryb, kurczaka lub wołowiny. Wieprzowiny Gambijczycy raczej nie jadają ze względu na wyznawany przez większość mieszkańców islam, ale można dostać ją w typowo turystycznych restauracjach przy droższych hotelach. Ryby lub mięso na co dzień najcześciej smaży sie w dużych, głębokich garnkach z cebulą i podaje z ugotowanym na sypko, drobnoziarnistym ryżem, polewając czasem dodatkowo sosem i dokładając co się da: dynię, ziemniaki, pomidory, paprykę czy bakłażany. Ryby i mięsa bywają też grillowane, ale w kuchni gambijskiej dominują sosy, gulasze i bigosy, do których dodaje się czasami fasolę, a nawet orzeszki ziemne lub masło orzechowe.
Najpopularniejsze potrawy z różnych regionów, które można spotkać w mniejszych lub większych restauracjach, choć Gambijczycy nie wszystkie jadają na co dzień:
Benachin – najpopularniejsza potrawa wywodząca się z kuchni plemienia Wolofów. Jednogarnkowe danie z ryby lub mięsa, z dodatkiem chili i ziół oraz cytryny i warzyw: pomidorów, cebuli, czasami dyni lub marchewki i kapusty czy bakłażana.
Yassa – smażona w całości ryba lub kurczak, z dodatkiem cebuli i ziemniaków, czasami z czosnkiem, chili i goździkami, cytryną i solą z pieprzem, serwowana z gotowanym ryżem.
Domoda – danie ludu Mandingo, składające się z masła orzechowego ugotowanego z dodatkiem bulionu i przypraw na sos, którym polewa się kawałki kurczaka, wołowiny lub ryby oraz warzywa: pomidory, ziemniaki, marchew i kapustę. Domodę serwuje się z ryżem.
Jollof – ryż z drobnymi kawałkami mięsa lub ryby oraz warzywami, doprawiany gałką muszkatołową, imbirem, chili i kuminem.
Caldo – ryba o cytrynowym aromacie, przygotowywana na parze. Bardzo trudno dostępna, nie udało nam się jej spróbować. To raczej danie restauracyjne, podobnie jak np. krewetki, które są jadane przez turystów, a mieszkańcy Gambii nie przygotowują z nich żadnych lokalnych, domowych potraw.
Mbahal – wędzona, słona ryba w drobnych kawałkach, podana z ryżem, fasolą, cebulą dymką lub szczypiorkiem, chili i białym ryżem w formie jednogarnkowego dania.
Nyombeh nyebeh – fasola oraz maniok z dodatkiem cebuli, chili, bulionem, solą i pieprzem, podana ze smażonym okoniem morskim.
Fufu – puree z manioku, papkowate, smakujące odrobinę podobnie do kiszonej kapusty.
Zupa z okry – ciemna, niezbyt ostra zupa z dodatkiem chili i kawałkami ryby lub kurczaka.
Pepeh – pikantna zupa, a właściwie bigos rybny z udźcem wołowym z kością i żelowatym mięsem, które przeżuwa się w trakcie jedzenia.
Pulpety rybne – kulki z rybnego mięsa obtaczanego w panierce, podawane z dodatkiem ostrego sosu warzywnego i ryżem.
Maafe – bigos z warzywami i orzeszkami ziemnymi.
Gulasz z ostryg – nie spotkaliśmy go w żadnej restauracji. Prawdopodobnie można go zjeść u rybaków wyławiających ostrygi z oceanu lub rzeki Gambia. Mariusz twierdzi, że ostrygi jada się w Gambii wtedy, kiedy brakuje ryb i mieszkańcy wcale nie traktują ich jako wykwintnej potrawy.
Na deser przygotowuje się słodki kuskus thiakry (chiakry) na mleku, śmietance lub jogurcie, ale podstawowym przysmakiem są tu świeże owoce oraz wspomniane wcześniej soki. Doskonale dezynfekuje przewód pokarmowy sok imbirowy – czegoś tak ostrego jeszcze nie piliście, gwarantuję! Jest jeszcze lepszy, kiedy wymiesza się go pół na pół z lokalnym piwem Julbrew, produkowanym w Gambii i sprzedawanym w małych butelkach.
W turystycznych regionach można skusić się na sałatkę owocową, chociaż najtaniej samodzielnie kupić owoce na targu, obrać i pokroić, posypując prażonymi, ziemnymi orzeszkami lub dodając masło orzechowe. Ciasta, lody, ciasteczka – tego Gambijczycy nie jadają i nie przygotowują na co dzień, bo w przeciętnym, biednym domu gambijskim nie ma lodówki, zamrażarki czy piekarnika, a jedzenie gotuje się, rozpalając ognisko i stawiając nad nim kociołek lub duży garnek czy głęboką patelnię.
Malutki kraj, a aż kilka różnych dialektów i potraw wywodzących się z kuchni plemiennych. Czasem bardziej, innym razem mniej urozmaiconych, bo podczas gdy w Europie wyrzuca się niewykorzystane jedzenie, tutaj się go nie marnuje. Wieloosobowe rodziny siadają wspólnie wokół jednej miski, jedząc rękoma lub za pomocą łyżek, stąd nikogo nie dziwi wspólny talerz zamawiany na obiad przez dwie osoby i dlatego porcje są zawsze tak spore.
Jeśli Gambia będzie nadal się rozwijać, mam nadzieję na to, że lokalne potrawy wzbogacą się o zioła i przyprawy, których teraz często po prostu brakuje w sklepach, a ludzie nie mogą sobie na nie pozwolić. Ciekawa jestem, czy komuś z Was uda się kiedyś ich skosztować. Czekam na Wasze wrażenia kulinarne z podróży po Gambii. Smacznego :).
Cześć, mam na imię Dorota i tworzę przepisy kulinarne z filmami wideo. Jestem autorką książki „Superfood po polsku”, a moje ukochane miasto, w którym mieszkam, to Wrocław :). Uwielbiam gotować i karmić siebie i innych, kiedyś moim hobby było pieczenie serników, a potem „wkręciłam się” w odchudzanie… posiłków ;). Od ładnych paru lat doradzam, jak jeść smacznie i zdrowo (da się!), żeby dobrze się czuć, mieć mnóstwo uśmiechu i energii oraz miło spędzać czas, nie tylko w kuchni.| Więcej o mnie
Aż zrobiłam sie głodna, wiekszosc dań wyglada przepysznie. A i banana prosto z drzewa bym sobie zjadła 🙂
swietnie, pelno pysznych dan i piekne zdjecia! ja mialam okazje sprobowac gambijskiej w kuchni we francji, na warsztatach : kurczak z warzywami i ziemniakami przygotowany przez dwoch mlodych gambijczykow. Tak nota bene z pomoca dwoch pan : jednej z Senegalu i drugiej z Mali, bo kuchnie tych trzech krajow maja wieele wspolnego 🙂